Oto świat, do którego zaprosiła mnie Monika. Świat tajemniczy, pełen symboli i niewyjaśnionych do końca sytuacji. Dziękuję Jej jednak za to, że pozwoliła mi zbliżyć się choć trochę do siebie i zajrzeć w najbardziej skrywane przestrzenie. To co w nich znalazłam albo raczej, co wspólnie odkryłyśmy, pomogło i zaowocowało przynosząc wiele zmian „na dobre” w życiu dziewczyny. Praca nad pamiętnikiem była podróżą w przeszłość o charakterze sentymentalnym, wzruszającym i terapeutycznym. Jako badacz pomimo ogromnego zaangażowania, starałam się zachować względną neutralność oraz obiektywizm. Zajmowałam się jednak bezpośrednio konkretnym człowiekiem, młodą osobą, jej życiem, przeszłością i problemami. Osobiste ustosunkowanie się do niektórych z nich było nieuniknione. Sprawiło, że nie raz byłam głęboko poruszona tym, co usłyszałam i zaobserwowałam.
SPOTKANIE I
Rysunek, który przyniosła mi Monika w pewien majowy dzień, na pierwsze spotkanie, był jak nieśmiałe zaproszenie do przejażdżki po jej świecie. Moim oczom ukazała się praca na kartce rysunkowej, wykonana w technice suchej pasteli. Tytuł pracy brzmiał „Wycieczka konna z wujkiem”. Rysunek powstał spontanicznie bez użycia wstępnego szkicu ołówkiem. Monika wykonała go w domu, w czasie wolnym od zajęć szkolnych. Obrazek sprawiał wrażenie zamglonego wspomnienia. Jego struktura była płynna i zamazana, a przestrzeń określono głównie dzięki zbiegającej się na horyzoncie, w bliżej niesprecyzowanym punkcie, drodze. Jej początek stanowiła dolna krawędź pracy. Droga była szeroka, skręcająca nieznacznie ku prawej stronie. Formy i kształty poszczególnych elementów były niesprecyzowane, jakby umowne i nierealne. Intrygujące w kompozycji były dwa konie, a właściwie plamy barwne, sugerujące sylwetki zwierząt oraz dosiadający ich jeźdźcy. Koń po lewej stronie był większy, a jeździec na nim postawniejszy. Koń po prawej stronie był mniejszy, tak jak znajdujący się na jego grzbiecie jeździec, którego głowa zdawała się chować w ramionach. Jej kształt był nieproporcjonalny w stosunku do ciała.
Podział przestrzeni :
Po lewej stronie kompozycji znajdowało się drzewo iglaste, ostro zakończone, smukłe i prawie suche. Za drzewem widać było ogrodzony czarnym płotem wybieg dla koni. Po przeciwnej - prawej stronie kompozycji znajdowały się dwa, obłe w kształcie drzewa, obwiedzione czarnym konturem.
W centralnej części pracy znajdowała się droga, która zwężała się ku horyzontowi i doprowadzała wzrok widza do zamglonych, bliżej nieokreślonych terenów wyżynnych. W tej części pracy jedynie po lewej stronie, miękko narysowane, dwa, prawie tej samej wysokości pagórki określały konkretne granice przestrzeni. Nad horyzontem rozpościerało się pogodne, lekko zachmurzone niebo. W jego przestrzeni po lewej stronie, znalazły się dwie wyraziste i obrysowane konturem chmury.
Kolorystyka:
Kolorystykę zaproponowaną przez autorkę można nazwać oszczędną, zimną i ponurą. Barwy zastosowane w pracy były zgaszone, dominował brąz, czerń (obszar dogi) oraz zieleń łąki i drzewa po jej lewej stronie, a także błękit nieba. Po przeciwnej, prawej stronie drogi zaobserwowałam kolor zielony przechodzący od ciemniejszego, zimniejszego odcienia do jasnożółtych jego wariantów. Kolorystyka uschniętego drzewa po lewej stronie drogi była równie przygnębiająca, jak jego kształt. Ciemny brąz i czerń pojawiły się na pniu i gałęziach igliwia, gdzie dodatkowo zastosowano znikome ilości koloru zielonego. Podobne barwy pojawiły się na pagórkach, które tworzyły linię horyzontu. Postacie jeźdźców wtapiały się w tło kompozycji mimo swojej czerwonej barwy. Górna część rysunku zdominowana została przez barwę błękitną, którą potraktowano całość powierzchni nieboskłonu, jak i poszczególne chmury. Praktycznie w ogóle nie występował w rysunku światłocień, jedynie walorowanie plam barwnych, tworzących kształty małych drzew po prawej stronie drogi, nosiło ślady obserwacji światła przez autorkę. Mimo to całość kompozycji zdawała się być oświetlona jasnym, słonecznym światłem.
Kreska:
Kreska jaką posłużyła się Monika była zróżnicowana. Pewne obszary kompozycji np. jeźdźcy, droga, iglaste i uschnięte drzewo narysowano mocną, dynamiczna kreską, przypominającą ślad zadrapnięcia. Ostrym i wyraźnym konturem obrysowano też chmury po lewej stronie nieba. Linie budujące przestrzeń łąk, zagrody i pagórków były delikatne, wręcz zamazane.
SYMBOLIKA ELEMENTÓW PRACY:
Wykorzystanie przestrzeni
Kompozycja pracy podzielona została na trzy przestrzenie. Horyzont oddzielił sferę górną od dolnej. Pionowy podział kompozycji nastąpił przez zastosowanie elementu drogi. Podzieliła ona przestrzeń ziemi na część prawą i lewą. Każda z tych trzech przestrzeni, a także elementów, jakie się w nich znalazły, miała swoje symboliczne znaczenie.
Przestrzeń nieba odnosiła się do sfery ideału i boskości. Na rysunku zdominowały ją chmury, zwłaszcza po lewej stronie. Sugerować mogło to problemy, jak twierdzi Sylvie Chermet - Carroy, dotyczące relacji z matką, które pełne były gniewu i kary167. Kolejna obserwacja, to nierealność elementów, umieszczonych po lewej stronie drogi, odpowiadającej sferze matki, poczynając od pionowego elementu tzn. usychającego drzew, a kończąc na zamglonym horyzoncie. Drzewo umieszczone po lewej stronie mogło symbolizować matkę lub stosunek do niej. Było słabo ukorzenione, nie wrastało w ziemię, jego pień był postrzępiony jakby poraniony. Za drzewem widać było barierę, zagrodę oddzielającą jedną przestrzeń łąki do drugiej. Mówiło to wiele o relacjach między dziewczynką a matką, którą pozbawiono praw rodzicielskich, a zatem odgrodzono od wychowywania dzieci. Podobnie jak drzewo, które ją obrazuje, nie zapuściła ona nigdy w domu rodzinnym korzeni i wielokrotnie porzucała, jak mówi Monika, swoje maleńki nawet dzieci. Matka budowała bariery i dystans fizyczny, który symbolizowany był na rysunku jako płot, odgradzający wybieg. Zamglone przestrzenie na horyzoncie w jej sferze, oznaczać mogły niewiedzę,gdzie znajduje się obecnie mama oraz niepokój dziewczyny z tym związany.
Prawa strona odpowiadała sferze ojca. Monika budowała ją z dużą oszczędnością szczegółów, a elementami dominującymi były dwa małe drzewa, które sygnalizowały zależność od ojca. Zwróciłam też uwagę na analogicznie zestawione jeźdźców na koniach, mały podąża za dużym.
Elementy krajobrazu
Elementy krajobrazu, na które szczególnie zwróciłam uwagę to:
Droga
Droga przedstawiać może wędrówkę przez życie, na rysunku ukazaną, jako wyboistą i nierówną, co mogło sugerować trudności i kłopoty życiowe oraz problemy z konkretną sytuacją, z jaką zmagała się Monika. Agresywnie stawiane kreski w w/w obszarze pracy oznaczały rany i ból odczuwany przez autorkę, która podążała tą drogą. Jej kolor sugerował lękliwość bohaterki i potwierdzał, że przechodzi ona trudny okres w życiu.
Zwierzęta
Zwierzęta występujące na obrazku mogły być dzikie, ale skoro dosiadało ich dwóch jeźdźcy, to znaczy, że zostały udomowione i okiełznano ich naturę. Koń mógł transportować jeźdźca w nieznane, ku zamglonemu nieokreślonemu horyzontowi i przyszłości.
Postać
Na rysunku autorka umieściła dwie postacie. Małego i dużego jeźdźca. Ten pierwszy skrywał głowę w ramionach i obrazował Monikę. Jej zbyt mała głowa sygnalizowała skłonność do deprecjonowania własnej osoby lub depresji. Mogła też oznaczać dominację popędów nad rozumem.
Kolorystyka pracy
W kompozycji dominowało kilka barw, były to:
Zieleń
Zieleń łąk sygnalizowała potrzebę uznania i poważania ze strony innych, podkreślała pragnienie Moniki by porozumieć się z otoczeniem. Kolor ten mógł też wyrażać postawę sprzeciwu i oporu. Po lewej stronie, odpowiadającej sferze matki, widać było zieleń przechodzącą w odcień żółci, co oznaczało skłonność do ekstrawersji. Natomiast zimny odcień zieleni, zastosowany w okolicach suchego drzewa, sugerował introwersję. Oba te kolory dotyczyły drzewa – matki i mogły oznaczać jej zmienne zachowanie i nastroje (niestałość emocjonalną) lub zdradzać sprzeczne uczucia Moniki względem mamy.
Brąz
Brąz pojawił się w obszarze drogi i oznaczał barwę ziemi oraz dążenie do bezpieczeństwa. Jest to też stłumiony kolor czerwony, który sugerował utratę witalności na rzecz wrażliwości i zmysłowości. Kolor ten mógł sygnalizować regresję lub tajemnicę oraz symboliczne zatrzymanie czegoś dla siebie i odmowę dawania, być może, czegoś co było częścią życiowej wędrówki Moniki.
Czerwień
Czerwonym kolorem potraktowano postacie jeźdźców. Barwa ta oznacza męskość, działanie i potęgę pragnień. Sugeruje także agresję i gniew. W moim odczuciu, większy jeździec wyznaczał trasę przejażdżki, a mniejszy pokornie za nim podążał. Całość sceny znalazła się w sferze ojca, co sugeruje, że jest to obraz relacji córki z tatą.
Rysunek zatytułowano „Wycieczka konna z wujkiem”, jednak sądzę, że obraz nie miał nic wspólnego z wujkiem, tylko przedstawia ojca. Brakowało w nim też atmosfery relaksu, przyjemności i odprężenia, jaki daje jazda konna i wypoczynek na świeżym powietrzu.
TRANSKRYPCJA ROZMOWY NR 1 Z MONIKĄ:
(Litera „B” oznacza badacza, natomiast „M” oznacza Monikę)
B - Moniko, przeniosłaś się poprzez narysowanie tej pracy w czasie
i opowiedziałaś pewne zdarzenie, fakt z przeszłości. Jakie to wspomnienie? Opowiedz.
M - To jestem Ja z wujkiem i tatą. Miałam wtedy siedem lat. Wujek mieszkał pod Szczecinem i z tatą odwiedziliśmy go w wolnym czasie.
B - Nie było z wami mamy?
M - Nie.
B - Jak się czułaś, jako jeździec?
M - Pamiętam, że było wysoko i czułam się w niebezpieczeństwie, ale tata chronił mnie przed upadkiem.
B - Byłaś zadowolona, że towarzyszy ci wujek i tata?
M - Tak, potem pojechaliśmy na soczyste jabłka, bo tam dalej był sad.
B - Mówiłaś, że mamy nie było z wami,a możesz mi powiedzieć gdzie była?
M - Mama została w domu i opiekowała się dwójką rodzeństwa.
B - Fajnie gdyby była z tobą?
M - No...
B - Może opowiesz mi,jak się czułaś na tej przejażdżce?
M - Byłam mała i wszystko pamiętam, jako większe np. wielkie przestrzenie wokół mnie.
B - Czy sprawiło ci przyjemność, takie rysowanie przeszłości?
M - Tak, to było przyjemne, ale fajnie by było gdyby była na pracy jeszcze mama.
B - Czy teraz mamy taż nie ma w pobliżu ciebie, w domu?
M - Moja mama rozwiodła się z tatą i nie mieszka z nami.
B - To tylko tata opiekuje się wami?
M - Tak.
B - Czym dla ciebie są wspomnienia?
M - Wspomnienia to są takie puzzle, ale niektóre wyrzucam i nie układam w całość, bo są nieprzyjemne.
B - Czy chciałabyś się podzielić jakimiś nieprzyjemnymi wspomnieniami?
M - Czasem były w domu kłótnie, bo my mieszkamy po sąsiedzku z ciocią Anią i ona często krzyczy. Kłóci się z moim tatą i rzucają wtedy butelkami. Niektórzy w domu dokuczają mi i mnie wyzywają, że mam to mniejsze oko. Jest mi wtedy przykro.
Przykre wspomnienia z prawdopodobnej libacji alkoholowej, kończącej się awanturą z użyciem przemocy fizycznej, przywołała Monika pod koniec rozmowy. Jej głos się załamał i zaczęła łkać. Narzekała też na to, jak traktowana jest w domu.
Sądzę, że świat przedstawiony na rysunku i treść rozmowy przeprowadzonej na jego temat, mają kilka punktów wspólnych i momentów, które zastanawiają.
Po pierwsze, trudno aby wspomnienia odtwarzane były z precyzyjną dokładnością co do dnia i miejsca. Dlatego nie można z całą pewnością stwierdzić, że sytuacja zobrazowana w pracy Moniki miała miejsce naprawdę. To co przelała na kartkę, to tylko strzępki jakiś informacji o pewnym zdarzeniu. Skora jestem sądzić, że mimo zapewnień w rozmowie, iż człowiek na rysunku to wujek, mamy do czynienia z wizerunkiem ojca. Postać wujka pojawia się po to, by zatuszować cechy ojca i odwrócić uwagę od jego osoby, być może, po to by nie powiedzieć o nim zbyt wiele. Praca jest odbiciem sytuacji Moniki, mówi o jej tęsknocie za matką, co potwierdza rozmowa, oraz sygnalizuje trudną życiową drogę, jaką podąża dziewczyna. W drodze tej uczestniczy też ojciec. Relacja między nim, a Moniką nie wygląda na pełną miłości i szczęścia rodzinną idyllę.
Jeżeli mamy doszukiwać się pierwszych sygnałów terapeutycznego działania rysowanych wspomnień, to niewątpliwie stwierdzenie przez badaną, co w jej życiu sprawia jej przykrość, czyli określenie problemu, jest pierwszym krokiem ku autoterapii. Monika wspomniała też o przeszłości widzianej w postaci puzzli, które może układać, a niektóre, te nieprzyjemne nawet odrzucać. Świadomość tego jest terapeutyczna dla badanej. Daje jej możliwość decydowania o tym, co pojawi się na kartce, a co zostanie na zawsze w niepamięci. Dzięki wspólnej analizie pracy pojawiła się też refleksja nad sobą, która nosi cechy terapeutyczne, dzięki niej autorka rysunku mogła wejrzeć w głąb siebie i zacząć refleksje nad swoim życiem.
Źródło: badania własne
SPOTKANIE II
ANALIZA RYSUNKU:
Pracę przyniesioną w drugiej kolejności Monika zatytułowała „Moje trzecie urodziny”. Namalowała ją na kartce z bloku rysunkowego, stosując szkic ołówkiem i używając farb plakatowych, by wypełnić barwą kontury, pomijając przy tym tło.
Obrazek przedstawiał postać małej dziewczynki, siedzącej za stołem. Zauważyłam po wnikliwszej obserwacji, że na rysunku znajdował się jeszcze jeden szkic głowy dziecka, którego autorka dokładnie wymazała. Nacisk ołówka był jednak tak mocny, że portret pozostał czytelny. W związku z tym opiszę obie głowy, znajdujące się na pracy. Monika sportretowała się, jako mała dziewczynka o blond włosach w stożkowatym, urodzinowym nakryciu głowy oraz w czerwonej bluzce. To wszystkie informacje jakich postanowiła udzielić o sobie. Siedząc za stołem ukryła resztę ciała, sprawiając wrażenie jakby się chowała za tortem. Za plecami widać było oparcie krzesła. Przed dziewczynką znajdował się blat stołu, który zajął 1/3 kompozycji. Wydawało się, że nie został nakryty obrusem a, rzeczy na nim ułożone sprawiały wrażenie teatralnej dekoracji i sztuczności. Po lewej stronie na blacie stała tortownica z urodzinowym tortem, na którym paliły się trzy świeczki. Ciasto było brązowe, apetyczne, polane polewą oraz udekorowane lukrowymi kwiatami. Równomiernie ułożone na stole elementy tworzyły rodzaj dekoracji, były to: owoce (jabłka, winogrona) na półmisku oraz dwa cukierki.
Po prawej stronie kompozycji widać było duży, brązowy, przewiązany czerwoną wstążką prezent.
Tło przedstawionej sceny, a więc 2/3 kartki pozostało białe to znaczy niezamalowane.
Podział przestrzeni:
Kompozycję podzielono poziomą krawędzią stołu. Podział pionowy wprowadził element nogi od tortownicy oraz będąca jakby przedłużeniem ciasta, głowa Moniki nakryta czapeczką.
Po prawej stronie pracy elementem dominującym był prostokątny prezent, stykający się z krawędzią kartki, dlatego jego wielkości nie można było do końca określić. Kształty i formy na rysunku określono bardzo precyzyjnie, wyrysowując ołówkiem ich kontury. Formy były stereotypowe, zaobserwowane i oddane z realistyczną dokładnością.
Kolorystyka:
Kolorystyka pracy zdominowana została przez ciepły odcień brązu, jakim pokryto blat stołu. Gama barwna była ciepła, stonowana, a kolory zgaszone. Na tle ponurych brązów, fioletu, sieny oraz szarości, odznaczały się barwne i kontrastowe zestawienia czerwieni jabłek z zielenią winogron. Postać dziewczynki była wyrazista, gdyż jej strój potraktowano kolorem czerwonym, włosy żółtym a czapkę ponurym, ciemnym brązem i fioletem. Barwy mieszane były w obrębie plamy, ale także nakładane lokalnie. Kontury rysunku wypełniono estetyczne farbą w sposób laserunkowy, co podkreśla wrażenie przemyślanej kompozycji i koncepcji kolorystycznej pracy. Monika zastosowała światłocienie głównie na blacie stołu oraz na tortownicy i owocach. Mimo tak wielu elementów umieszczonych na pierwszym planie, wzrok przyciągała twarz dziecka. Była ona blada, kremowa, zaznaczona wyraźnym konturem. Nos i oczy dziecka a zwłaszcza linię rzęs podkreślono szarym konturem. Ciemnym kolorem wypełniono też tęczówki. Usta Moniki sprawiały wrażenie zaciśniętych, pokryto je także intensywną barwą czerwoną. Ich lewy kącik opadał na dół co nadało całej twarzy wygląd ponury i zdradzało smutek oraz złość bohaterki. To wrażenie potęgowały dodatkowo podkreślone mocną, czarą kreską brwi, kierujące się ku nasadzie nosa. Dziewczynka była wyraźnie w złym nastroju.
Na pracy zauważyłam jeszcze jedną wersję portretu, którą Monika pieczołowicie zmazała. Kształt twarzy jednak pozostał, gdyż obrysowano ją mocnym, czarnym konturem podobnie, jak nos w kształcie litery „A”. Oczy dziecka były bardziej okrągłe od wersji ostatecznej, a usta pełniejsze, większe, z kącikami uniesionymi do góry. Brwi miały kształt łuku i nadawały twarzy, podobnie jak usta, wyraz pogodny i zadowolony. Ogólny wniosek z porównania wersji ostatecznej z wersją zmazaną był następujący: twarz zmazana znajdowała się w centrum kartki, była szczęśliwsza, jej oczy nie posiadały źrenic, były puste, ale okrągłe, dominowały pełne i uśmiechnięte usta.
SYMBOLIKA ELEMENTÓW PRACY:
Wykorzystanie przestrzeni:
Strona lewa pracy, należąca do sfery matki, posiadał więcej elementów, przez co sprawiała wrażenie cięższej, wprowadzając asymetrię kompozycji. Fakt ukazania siebie po lewej stronie może oznaczać, w przypadku Moniki, jej tęsknotę za matką, której zabrakło na urodzinach. Dziewczynka przeżyła złość i rozczarowanie z tego powodu, czego nie chciała ukryć, a co rysowało się na jej twarzy. Tort czekoladowy i palące się na nim trzy świeczki były raczej marzeniem o prawdziwych urodzinach. Słodycze, owoce sprawiały wrażenie dekoracji i ułudy. Może się to wiązać z faktem, o którym powiedziała mi Monika, a mianowicie: matka po powrocie do domu zachęcała dzieci i przekupywała słodyczami, chcąc osiągnąć to, by dzieci mówiły do niej „mamo”.
Stosunek Moniki do łakoci może być przez to podejrzany i niechętny.
Prawa strona przeznaczona jest sferze ojca. Widać było na niej soczyste owoce, o intensywnych kolorach, które symbolizowały cielesność i seksualność. Monika wyjątkowo szczegółowo namalowała drobne winogrona oraz jabłko. Mogła dostrzegać szczegóły tej intymnej sfery życia.
Prezent oznaczał niespodziankę i nieprzewidywalną reakcję na niego. Jego brązowa barwa sugerowała stłumienie witalności, związanej z ciałem i zmysłowością. Kolor ten sugerował również dążenie do bezpieczeństwa oraz wyrażał fundamentalne potrzeby.
Kolorystyka pracy:
Na stole dominował kolor brązowy co mogło symbolizować fundamentalne potrzeby jedzenia, bezpieczeństwa i miłości. Niestety z rozmów wynikało, że na pewno brakowało tego w domu dziewczynki. Postać schowana za tortem, pełna była smutku i wyrażała niezadowoleni, co w przypadku tak szczególnego dnia, jakim były urodziny było wyjątkowo przykre. Drugą część kartki zdominowało białe tło, czyli przestrzeń za plecami solenizantki. Sugerowała ona zakrycie, schowanie i celowe zatajenie obrazowanej sceny lub sytuacji.
Kształt postaci:
Ukazanie siebie od ramion w górę, a więc schowaną, z pominięciem dolnej części ciała, mogło świadczyć o ogromnej wstydliwości, ukrywaniu czegoś, a nawet sygnalizować konflikt na tle seksualnym, gdzie wystąpiło poczucie winy. Sweter, w który ubrana była postać, dokładnie zakrył jej szyję oraz ramiona, być może ciało było powodem wstydu Moniki. Barwa ta była symbolem męskości i oznaczała pobudzenie, agresję oraz gniew. Z takimi emocjami swoimi lub czyimiś, zmagała się autorka. Szokuje bladość jej twarzy, której nieco przymrużone oczy oznaczały niechęć widzenia i podkreśliły złość. Dziewczynka nie narysowała też uszu, tak jakby nie chciała słyszeć i widzieć, gdyż te części ciała wyrażają otwarcie na świat. Jej usta były dodatkowo zaciśnięte to znaczy, że postać była spięta, pełna gniewu i zdenerwowana. Całość wyrazu twarzy sprawiała, że dziecko wydawało się zamknięte na świat, smutne i stłumione w swym sprzeciwie. Ramiona były kobieco zaokrąglone choć szerokie i przylegały do tułowia. Świadczyło to o świadomości swojej kobiecości, ambitnej osobowości oraz dojrzałości do czynów, niestety nadal stłumionej. Kształt ramion mówił również o zahamowaniach lub niechęć do dawania. Dziewczynka poszukiwała oparcia i stabilności w życiu, którego jej bardzo brakowało, zdradzał to element oparcia krzesła, jaki miała za plecami. To co ukazywane jest na głowie może określić też to co jest w niej, czyli myśli. W przypadku Moniki, na głowie narysowała ona czapkę urodzinową, której zadaniem było rozweselać i poprawiać nastrój. Przytłumiony kolor odbierał jej tę funkcję. Dziewczyna chciała się dobrze bawić, wesoło spędzić uroczysty dzień, coś jednak zniszczyło jej radość i przygnębiło myśli. Kiedy doszło do rozmowy na temat pracy, zapytałam o białe tło, dlaczego nie pomalowała je do końca? Monika odpowiedziała, że praca jest skończona, a tło takie miało być, gdyż tam była biała ściana. Nie dało mi to jednak spokoju i ten niedopowiedziany obrazek, wciąż zastanawiał mnie swoim wymownym, „białym milczeniem”.
TRANSKRYPCJA ROZMOWY NR 2 Z MONIKĄ:
(Litera „B” oznacza badacza, natomiast „M” oznacza Monikę)
B - Opowiedz mi Moniko, które to są urodziny, zobrazowane na pracy?
M - To są moje szóste urodziny
(zdziwiła mnie rozbieżność między liczbą podaną przez autorkę, a ilością
świeczek na torcie. Monika przyznała jednak, że nie pamięta, które to były urodziny)
B - Jakie to miejsce, w którym odbyły się urodziny i kto w nich uczestniczył?
M - To jest mój dom i tam był tata i moje rodzeństwo.
B - Czy oprócz najbliższej rodziny na twoich urodzinach ktoś jeszcze był?
M – Nie, do mnie nikt nie przychodzi bo się izolują ode mnie.
B - Kto przygotował ci takie urodziny i upiekł tort?
M - Tata upiekł tort, przyniósł cukierki, owoce, a prezent - złoty łańcuszek dostałam od cioci.
B - Czy na twoich urodzinach dorośli pili alkohol?
M - Tak, tata i sąsiad pili.
(sąsiadami Moniki są wujek i ciocia Ania, siostra mamy)
B - Co sądziłaś o takim zachowaniu?
M - Byłam zła, bo ciocia przyszła i zaczęła krzyczeć, robić hałas oraz awantury i impreza była „zkichana”.
B - Czy dlatego masz taka minę na rysunku?
M -Tak, bo mam żal do cioci i taty, że się kłócili, że zepsuli mi urodziny.
B - Jak się zakończyły twoje urodziny?
M - Ciocia za ostro zareagowała a potem, po całej kłótni usiadła i piła razem z tatą.
B - Jakie to było, twoim zdaniem zachowani, jak byś je określiła?
M - To było nielogiczne i bez sensu, Ciocia jest cała bez sensu. Nie lubię jej, ona mnie obraża.
Po kilku miesiącach, powróciłyśmy do analizy tego obrazka i Monika opowiedziała mi o wiele więcej o tym co się wówczas stało:
B - Opowiedz mi coś jeszcze o tej kłótni, która miała miejsce na twoich
urodzinach.
M - Kłótnia była o to, że ja chciałam mieć imprezę i wyprawić urodziny a ciocia się nie zgadzała. Bo wie pani, ja jestem w rodzinie „czarną owcą” i tą
najgorszą, która nie zasługuje na urodziny.
B - To w końcu jak odbyły się twoje urodziny, kto je wyprawił?
M - W tej kłótni babcia (mama mamy), wstawiła się za mną i to dzięki niej miałam urodziny. Tata był zajęty kłótnią z ciocią.
Po przeanalizowaniu pracy oraz transkrypcji rozmowy stwierdziłam, że opowiadanie o niej zaczyna się w świecie ideałów, a kończy na szczerym wyznaniu przykrej prawdy, jak właściwie było. W mniemaniu Moniki, urodziny powinny być idealne. Tak jak na rysunku powinien być tort, owoce i słodycze. Prawdziwy tok wydarzeń był jednak zupełnie odmienny. Zdradził to wyraz twarzy solenizantki oraz biel tła, które miało zataić i ukryć całą prawdę. Dziewczyna próbowała wyidealizować wspomnienia, ich prawdziwe i bolesne oblicze „znalazło jednak ujście” i objawiło się czy to za pomocą barw, wyglądu elementów czy układu kompozycji. Niewygodne, pełne przemocy i gniewu sytuacje zostały zakryte i przysłonięte „białą kurtyną”. Dopiero szczera rozmowa potwierdziła, że smutek dziecka spowodowany był kłótnią i awanturą rodzinną. Chowająca się za tortem Monika, mówi o tym, jak się wtedy czuła: nieważna, poniżona i obrażona. Autorka początkowo chciała ukazać się w centrum kartki, ale przesunięcie postaci na lewą stronę, świadczyć może o tym, że dziewczynka wciąż szuka oparcia i potrzebuje matki. To jedna z najsmutniejszych prac w pamiętniku, pełna niesprawiedliwości i ogromnej krzywdy bezbronnego dziecka, które nie potrafi odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego nikt go nie kocha?
Optymistyczny jest fakt, że rysunek był formą poradzenia sobie z przeszłością. Dzięki niemu powstało wrażenie, że autorka może trzymać ponownie swój los, w swoich rękach i ma nad nim władzę. Może coś zasłonić, zniekształcić i zniwelować. Daje to poczucie kreowania własnego życia Rozpoczął się też terapeutyczny proces rozliczania i uporządkowywania przez badaną ważnych i trudnych spraw z przeszłości, do których nie miała odwagi wracać, i które wypierała ze świadomości. Zmazanie wizerunku „idealnej, uśmiechniętej solenizantki” i ukazanie siebie taką, jaką się wtedy czuła, to krok ku nabraniu pewności siebie oraz przekonania, że ma się prawo czuć skrzywdzonym. Monika zrozumiała, że powinna wyrażać śmiało co czuje i nie ukrywać emocji, gdyż rodzi to ból oraz frustrację.
Źródło: badania własne
SPOTKANIE III
ANALIZA RYSUNKU:
Moje trzecie spotkanie z Moniką poświęcone było analizie bardzo „egzotycznej”, nastrojowej pracy, którą namalowała farbami akrylowymi na kartce papieru rysunkowego i zatytułowała „Wycieczka do Poznania w I klasie gimnazjum.” Zwróciłam uwagę na dobór techniki, która pozwoliła oddać nastrój przeżytych przez autorkę chwil. Praca opowiadała o pięknie innego świata, do którego przeniosła się Monika podczas szkolnej wycieczki. Z tak wielu zwiedzanych miejsc w jej pamięci przetrwał obraz ogrodu botanicznego, namiastki raju.
Praca przedstawiała sztucznie zaaranżowane miejsce w ogrodzie. Posadzono tam dwie palmy, a w okrągłej sadzawce, przez której brzegi przelewała się woda, pływały lampki i kwiaty. Zobrazowane miejsce było dekoracyjne i nastrojowe, można powiedzieć, że nawet zmysłowe. W tym raju znajdowała się jednak klatka z uwięzioną w niej papugą.
Podział przestrzeni:
Podział kompozycji wprowadziły dwie wysokie palmy, wygięte ku sobie z bujnymi liśćmi, zajmującymi niemal całą górną część pracy. Pod nimi, w pewnego rodzaju arkadzie, jaką utworzyły pnie palm, znajdowała się duża, okrągła sadzawka, wypełniona woda. Stanowiła ona centralną część pracy, dlatego skupiała wzrok widza. Na powierzchni wody pływały trzy egzotyczne kwiaty, liście i mała świeczka.
W górnym, lewym rogu kompozycji znajdowała się zamknięta w klatce papuga
o jaskrawym upierzeniu. Klatkę zawieszono pod sufitem. Ptak w niej przebywający był spokojny. Dwie palmy oraz górną, lewą część pracy połączono sznurami lian. Zauważyłam też brak określenia przestrzeni w pomieszczeniu. Nie było granicy między podłogą a ścianą.
Kształty i formy były proporcjonalne i wyraźne, oryginalne i ciekawe w nastroju. Brakowało estetycznego i skrupulatnego wykończenia oraz dokładności w wypełnianiu szkicu farbą. Pomysł Monika nakreśliła za pomocą delikatnych, poszukujących linii. Wprowadzając barwę, autorka nie trzymała się ściśle nakreślonego zarysu konturów, zwłaszcza w partii koron drzew. Niektóre części kompozycji pokryła farbą w sposób laserunkowy, niektóre natomiast np. liście palm namalowała dynamicznymi pociągnięciami pędzla.
Kolorystyka:
Pod względem kolorystyki, ta praca wyróżniała się zastosowaną gamą barwną: jaskrawą, intensywną, szeroką, budującą pogodny nastrój. Taki efekt osiągnęła autorka dzięki odpowiedniemu doborowi techniki, jaką jest malarstwo arylowe. Nakładanie farby wciąż opierało się na laserunkowym wypełnianiu konturów, jedynie liście palm zbudowano w sposób malarski, szukając kolorów i świadomie zestawiając odcienie zieleni oraz stosując grubszą warstwę farby. Przenikające się barwy budowały strukturę liści, uzyskaną za pomocą pozostawionych śladów pędzla. Na jasnym, kremowym tle, miedzy drzewami zwisały, swobodnie, ciemnozielone liany. Głęboki i tajemniczy w nastroju błękit wody w sadzawce, Monika uzyskała przez nałożenie kilu warstw różnych odcieni niebieskiego koloru. Barwy zacierały się i łączyły delikatnie w obrębie plamy barwnej, tworząc jednolitą spokojną taflę wody. Pnie drzew pokryła ciemnobrązowym kolorem, nadając im funkcję ramy, zamykającej scenę z sadzawką. Na wodzie unosiły się czerwono – różowe kwiaty, zielone liście i tliło się żółto - pomarańczowe światełko, silnie kontrastujące z niebieska taflą wody. Po lewej stronie nad palmą wisiała szara i zdeformowana w kształcie klatka. Papuga w niej uwięziona miała nietypową budowę ciała, jej głowa połączona była z tułowiem szyją. Ptak upierzony był barwnie w tonacji ciepłych czerwieni i zieleni. Farbę autorka nakładała w tym miejscu lekko uderzając pędzelkiem. Tło pracy potraktowała pod względem kolorystycznym jednolicie. Pokrywając całą powierzchnię przenikającymi się kolorami brązu i szarości. Ściany pomieszczenia namalowała w sposób laserunkowy a podłogę, tworząc grubszą warstwę farby.
SYMBOLIKA ELEMENTÓW PRACY:
Podejmując się odczytania projekcji zawartych w pracy należy przeanalizować zastosowany podział przestrzeni.
Wykorzystanie przestrzeni:
W analizowanej pracy lewa strona przypisana sferze matki, przedstawiała na pierwszym planie wysoką palmę. Jej górny odcinek pnia był nienaturalnie cienki, co sprawiało wrażenie jakby drzewo lada chwila miało się złamać. Pień pochylał się ku prawej stronie a więc ku sferze ojca. Mogła być to projekcja relacji między mężem a żoną czułej, intymnej i pełnej miłości. Pień lewej palmy był w kolorze ciemnego brązu, który symbolizuje cielesność i zmysłowość. Jego barwa w dalszej części przechodziła w kolor czarny sygnalizujący smutek i niepokój, związany z matką i o matkę. Drzewo było jej symbolem i można podzielić je na trzy części:
korzenie - ta palma ich nie miał, a oznaczają one nieświadomość,
pień – symbolizuje działanie, nienaturalne zwężenie pnia w górnej części lewej palmy mogło świadczyć o braku relacji z dziećmi oraz podejmowania jakichkolwiek działań na ich rzecz,
korona – odpowiada myślom, ta po lewej stronie była mniejsza od tej po prawej. Mogło to sugerować, że Monika nie znała dobrze swojej mamy, nie rozmawiała z nią za często, dlatego nie wiedziała co myśli i czuje. Zieleń liści mogła zdradzać pewne cechy matki np. potrzebę uznania i poważania ze strony dzieci lub skłonność do ekstrawersji, potrzeby zmysłowości i powodzenia materialnego.
Nad lewą palmą wisiała szara klatka. Kolor ten symbolizuje ograniczenie
w przechodzeniu do czynów. Zamknięty w niej ptak jest zniewolony i bezbronny. Dzieci często przenoszą swój obraz na obraz zwierzęcia rysowanego na kartce. Sądzę, że Monika tak właśnie uczyniła, zostawiając swój autoportret zakodowany w pracy. Podobnie jak Michał Anioł w Kaplicy Sykstyńskiej, kiedy jednego ze świętych obdarzył swoją twarzą. Papuga była zatem Moniką, potwierdził to również kształt jej głowy, który przypominał ludzką. Zwierzę ograniczone zostało kratami, ich grubość zdradzała, że jest w stanie uwolnić się i pokonać je. Zastanawiałam się nad cechami ptaka, i jako jedną z głównych wyróżniłam, możliwość mówienia oraz niezwykła uroda piór. Być może dziewczyna chciałaby te wszystkie cechy posiąść, ale przeszkadzają i ograniczają ją kraty. Zastanowił mnie fakt, że ukazała siebie w zamkniętej klatce, co stanowiło dla mnie sygnał, iż coś ją zniewala. Papuga przybrała jednak barwę czerwoną, która symbolizuje działanie, dynamikę i pragnienia, Być może Monika marzyła o wolności i szykowała się do działania, którego celem miało być wywalczenie sobie wolności. Umieszczenie przez autorkę swojej postaci (papugi), po lewej stronie świadczyło o tym, iż utożsamiała się ona silnie z rolą matki i kobiety.
Prawa strona – sfera ojca zaaranżowana została przez grubsze, ale niższe drzewo (palmę). Palma po prawej stronie nie była tak wygięta, nie posiadała również korzeni, sprawiała jednak wrażenie ważniejszej od palmy po prawej stronie. Była ona symbolem wyobrażenia Moniki o ojcu. Jej solidniejszy wygląd odnosił się do faktu, że tylko ojciec opiekował się rodziną i tylko on był jej podporą. Matka nie interesowała się losem dzieci, ojciec w przekonaniu Moniki tak.
Dystans między drzewami oddawał charakter relacji pana X z panią X. Drzewa stykały się tylko w sferze korny co oznaczało że, Monika zdawała sobie sprawę z tego, że rodziców już nic nie łączy i nie są już parą, choć zawsze będą mamą i tatą dla swoich dzieci. Właśnie one łączą ich ze sobą, tak jak liany na rysunki, oplatały się wokół nich
i marzyły o pojednaniu i bliskiej więzi rodzinnej.
Na szczególną uwagę zasługiwało to, co działo się pod palmami a dokładniej między nimi.
U stóp drzew biło źródełko, a jego wody przelewały się przez brzegi sadzawki. Zakładając, że praca przedstawiała relacje rodzinne, to woda symbolizowała wówczas pierwiastek żeński, stanowiący źródło życia, podobnie jak wody płodowe. Obecność tego elementu w pracy potwierdzała obecność matki na rysunku. Kobiecość i żeńskie pierwiastki emanowały z całej pracy, dlatego sprawiała ona wrażenie tak zmysłowej. Wilgoć, woda i ciepło podziałały bardzo pobudzająco na Monikę podczas zwiedzania ogrodu botanicznego. W okrągłej sadzawce - symbolu łona kobiety, płonął mały ogień, który jest domeną męskiego pierwiastka. Intymność sceny podkreślały dodatkowo kwiaty i zielone liści, które zawsze są atrybutem seksualności i zainteresowania tą tematyką.
Ciekawa wydała mi się reakcja papugi, skrytej za drzewami, na scenę w źródełku. Przyglądała się ona nieśmiało wręcz odwracając wzrok i całe ciało. Monika wyznała przez to, że temat seksualności i bliskości dwojga ludzi nie jest jej obcy. Spoglądała na niego z zawstydzeniem i nieśmiałością odwracając się od niego.
Dodatkowych informacji o treści pracy, udzieliła mi autorka podczas przeprowadzonej rozmowy.
TRANSKRYPCJA ROZMOWY NR 3 Z MONIKĄ:
(Litera „B” oznacza badacza, natomiast „M” oznacza Monikę)
B – Moniko opowiedz mi co to za miejsce?
M – To jest zakątek, takie miejsce w ogrodzie botanicznym w Poznaniu,
niedaleko wejścia. Była tam fontanna, sadzawka, po której pływały światełka
był miły i przyjemny nastrój.
B – A ten ptak na drugim planie twojej pracy, co o nim opowiesz?
M – To była papuga, duża i zamknięta w klatce. Namalowałam ją bo lubię
zwierzęta.
B – Masz jakieś zwierzę?
M – Tak mam psa, który zawsze mnie broni, gdy się pokłócę z moją ciocią. On
jest mądry i przyjacielski.
B – A ty masz dużo przyjaciół?
M – Mam nie wiele przyjaciół. Trzymam się z Olą, ale ona mnie nie toleruje. Są
jeszcze takie trzy koleżanki i czterech kolegów, którzy ze mną rozmawiają.
B – Opowiesz mi jeszcze o tym, jak było na tej wycieczce?
M – Tam było super. Ja bardzo lubię podróżować, zwiedzać różne miejsca.
B – Co najbardziej spodobało ci się w Poznaniu?
M – No właśnie ten ogród, był cudowny, taki nastrojowy, zrelaksowałam się tam.
B – A nie tęskniłaś do domu?
M – Nie, domowy „szał” został w domu. Oderwałam się od niego i nie tęskniłam
ani za domem ani za tatą.
B – Ale chyba byłaś mu wdzięczna, że zafundował ci wycieczkę?
M – Ja musiałam sprzedać swój telefon komórkowy, bo tata nie miał pieniędzy
żeby zapłacić za wycieczkę. A ja bardzo chciałam wyjechać i coś zobaczyć.
B – Sprzedałaś swój telefon? Poświęciłaś bardzo dużo, prawda?
M – tak, ale chciałam. Telefon kupiła ode mnie ciocia, ale nie dała pieniędzy od
siebie. (Ten zwrot mnie zadziwił, dlatego spytałam, co znaczy. Dziewczyna zaczęła
wymyślać pokrętne odpowiedzi.)
B – Jakie masz wspomnienia z Poznania?
M – Odpoczywałam tam.
B – W domu nie zawsze się da odpocząć?
M – Wie pani co, w moim domu to jest tak, że już nawet była taka rozmowa, że
mogą nas rozdzielić i zabrać do domów dziecka. My się tego boimy i nie
chcemy.
B – Dziękuje Ci za rozmowę.
M – Dziękuję.
Zarówno odczytane symbole, jak i rozmowa o relaksie oraz odprężeniu, jakie przeżyła w Poznaniu Monika, mówią wiele o odczuwaniu i przeżywaniu doznań w sferze intymnej. Niezwykle silny i sugestywny nastrój intymności w pracy tak młodej osoby budzi we mnie pewne nieśmiałe podejrzenia. Moim zdaniem, nieświadoma estetyzacja elementów, użycie odpowiednich symboli, wilgoć, zmysłowość barw, wskazuje na świadomość seksualności ogólnie, jako zjawiska lub jako części „ja” autorki. Dowiedziałam się także o chęci oderwania się od taty, domu i „szału”, jaki w nim panuje. Cokolwiek by to znaczyło powinno budzić niepokój. Dziecko, które w ten sposób opisuje stosunek do rodzinnego domu musi mieć ku temu poważny powód. Związane może być to z przeżywaniem w tym miejscu negatywnych a nawet traumatycznych sytuacji.
Wyznanie Moniki, że rodzinie groziło rozdzielenie i odesłanie do domów dziecka potwierdza moje podejrzenia, że warunki bytowe oraz jakość opieki rodzicielskiej, sprawowanej przez pana X nad swoimi dziećmi jest wątpliwa, aczkolwiek zmiana tej sytuacji na dom dziecka nie wydaje się optymalnym rozwiązaniem.
Praca mimo, że ukazuje przestrzeń, w której autorka doznała uczucia relaksu, to jednak odczytywana symbolicznie, przesyła niepokojące informacje o życiu intymnym lub dużej jego świadomości. Wybranie takiego tematu przez Monikę wiązało się jednak niewątpliwie z chęcią oderwania od codziennych trudów i kłopotów. Jedno z terapeutycznych działań pamiętnika to właśnie danie możliwości przywoływania najprzyjemniejszych momentów życia i upajania się nimi oraz przeżywania ich wciąż od nowa. Wzrasta przez to wiara w to, że życie może być lepsze, rozbudza się umysł i wyobraźnia autora, który oddaje się sentymentalnej, kojącej podróży. Terapeutycznie działa na badanego powracanie do miłych chwil, które podbudowują jego wiarę w siebie i dobry los. Pamiętnik może być zatem formą ucieczki, odpoczynku od przykrych i raniących sytuacji.
Źródło: badania własne
POTKANIE IV
ANALIZA RYSUNKU:
Kolejną pracę Monika przyniosła po wakacjach. Zatytułowała ją „Moje pierwsze zwierzątko”. Pracę wykonała w technice rysunkowej, ołówkiem na papierze. Jej bohaterem był królik, zamknięty w klatce. Zakomponowany został na kartce w ten sposób, iż zajmował większą jej część. Autorka usytuowała go po lewej stronie, ale głowę zwróconą miał ku prawej stronie. Zwierzę ukazane zostało w otwartej klatce, podczas jedzenia sałaty.
Podział przestrzeni:
Prawa strona kompozycji nie została opracowana i pozostawiono tam białe tło kartki. Po lewej stronie umieszczono klatkę, zbudowaną z pionowych, delikatnych krat. Górna jej część sięgała górnej krawędzi, a dolna dolnej krawędzi kartki, zajęła więc niemal całą przestrzeń rysunku.
Kształt i forma:
Kształty, które pojawiły się na papierze były schematyczne, mało dopracowane, choć poprawiane za pomocą mocnego konturu. Forma pracy była oszczędna w wyrazie i szczegółach. Całość rysunku wymowna i niepokojąca.
Kolorystyka:
Kolorystyka rysunku była monochromatyczna (szarość i biel), co pozwoliło zbudować odpowiedni charakter pracy oraz oddało emocje autorki. Charakterystyczny był brak światłocienia oraz walorowania brył i elementów kompozycji. Kreska jaką posłużyła się autorka, rysując królika była mocna, śmiała, choć oszczędna, jakby wycinała kontur zwierzęcia z tła. Szczególną uwagę przykuwały mocno podkreślone, grubą linią oczy, które były puste i martwe. Mocne linie tworzące zarys zwierzęcia skontrastowane zostały z delikatnymi, oschłymi i niepewnymi liniami pionowych krat klatki. Dynamiczną kreską, lecz mało poszukującą, narysowano liście sałaty, sianko i niektóre części królika (ogon, uszy, łapki). Uogólniając - rysunek był mało szczegółowy wręcz schematyczny, niedopracowany i oszczędny w szczegółach. Rysowano go jednak z ogromną ekspresją i emocjami. Świadczyły o tym: grubość konturów, nacisk ołówka, brak wstępnego szkicu, wrażenie pośpiechu podczas wykonywania rysunku, jakby powstał pod wpływem silnego impulsu.
SYMBOLIKA ELEMENTÓW PRACY:
Wykorzystanie przestrzeni:
Podział przestrzeni na rysunku pt.: „Moje pierwsze zwierzątko” sugeruje, że Monika ukazała siebie w postaci królika. Utożsamiała się z pupilkiem i współodczuwała. Umieszczając zwierze po lewej stronie, nadała mu cechy żeński, ale także określiła go, jako główny temat swojej pracy. Jego lokalizacja mogła też sugerować, że Monika chciał chronić królika, przyciągając go na swoją stronę (sfera matki, z którą się utożsamiała). Element, który powtórzył się ponownie na kartach pamiętnika to klatka, oznaczała ona uwięzienie i zniewolenie. Monika widziała jednak wyjście z niej, dlatego kraty narysowała delikatną linią, a pozostawione otwarte drzwi były początkiem wolności. Odebrałam to, jako kolejny sygnał, że badana jest w pewnego rodzaju niewoli, widzi jednak z niej wyjście wie, że ma szansę uciec. W klatce była tylko marna sałata i odrobina siana. Sądzę, że w ten sposób autorka zobrazowała dom oraz warunki bytowe, w których przebywała. Kiedyś podczas rozmowy zapytałam o to, jak wygląda jedzenie w domu. W odpowiedzi otrzymałam informację, że czasem brakuje go w ogóle. Kiedy zapytałam ponownie czy potrzebuje jedzenia, Monika zaprzeczyła i odmówiła skorzystania z pomocy. Sadzę, że ze wstydu.
Autorka zobrazowała się jako królik. Kreski, jakimi go narysowała mówiły o silnych emocjach oraz temperamencie badanej. Wyrażały jej witalność i wiarę w siebie. Był to sygnał mówiący o wewnętrznej sile oraz chęci działania i zmian.
Kilka elementów ciała zwierzęcia było mocno wyrysowanych np.: przednie i tylne łapki, służące do poruszania się i ucieczki. Mogły też one oznaczać stopień przystosowania się do otoczenia, a także kontakt ze światem i chęć podejmowanie działań w życiu codziennym. Dynamiczna i mocna kreska, umieszczenie się w otwartej klatce, mogło być sygnałem, że Monika jest gotowa do zmian, chce otworzyć się na świat i wydostać z klatki. Wielkie uszy są charakterystyczną cechą królików, jednak mogą podkreślać, że ktoś słyszy za dużo i z tego powodu cierpi. W przypadku Moniki oznaczało to chyba, że słyszała ona zbyt często kłótnie, krzyki i groźby słowne. Mogło to też sygnalizować, iż jest ona dzieckiem wrażliwym, któremu ból sprawiały usłyszane wyzwiska, ubliżania i komentarze. Kolejną cechą królika dość zastanawiają były jego puste, obrysowane mocnym konturem oczy. Są one zwierciadłem duszy, ich wielkość ukazuje stopień „widzenia” spraw, a ich brak oznacza, że dziecko nie chce „widzieć”. Królik Moniki miał oczy, mocno otwarte, ale nie miał wzroku. Spojrzenie było puste i martwe. Sugerowało to, że autorka patrzyła, lecz nie chciała widzieć. Puste oczy zdradzały także spustoszenie panujące w duszy Moniki. Opowiadały o jej cierpieniu i smutku.
TRANSKRYPCJA ROZMOWY NR 4 Z MONIKĄ:
(Litera „B” oznacza badacza, natomiast „M” oznacza Monikę)
B – Opowiedz mi proszę co to za zwierzątko i jaka jest jego historia?
M – Moja starsza siostra Ala miała własne zwierzę, świnkę morską. Ja też
chciałam mieć, ale wolałam psa. Tata nie zgodził się na psa, pozwolił mi
jednak hodować królika. Nazwałam go Maksiu”.
B – Powiedz, dlaczego tak bardzo chciałaś mieć swoje zwierzątko, przecież
miałyście z siostrą świnkę morską?
M – Moja siostra nie dzieliła się ze mną swoim zwierzątkiem. Kiedy chciałam ją
potrzymać to mi nie pozwalała.
B – A gdy ty dostałaś królika, to jak się zachowałaś w stosunku do siostry?
M – Odwdzięczyłam się jej i nie pozwoliłam go pogłaskać.
B – Pamiętasz ile miałaś wtedy lat?
M – Chyba trzy. Pamiętam, że cieszyłam się z tego, że mam też kogo kochać.
Mam swojego przyjaciela, którego mogę przytulać i głaskać.
B - Jak skończyła się historia z królikiem?
M – Po roku ciocia Ania kazała zabić zwierzaka?
B – Dlaczego, jak myślisz?
M – Bo mówiła, że był duży i robił dużo bałaganu.
B – Ale trzymałaś go w swoim domu, nie u cioci?
M – Tak ,sprzątałam po nim i tata mi w tym pomagał.
B – Tata nie zareagował gdy ciocia chciała zabić królika?
M – Tak, pokłócił się z nią trochę.
B – Kiedy spostrzegłaś, że nie ma królika?
M – Przyszłam z dworu a klatka była pusta. Ciocia powiedziała, że królik zdechł.
B – Uwierzyłaś jej?
M – Najpierw tak, ale potem widziałam w chlewiku krew i fragment ucha.
B – Co czułaś po tym, co się wydarzyło?
M – Płakałam trochę i było mi smutno.
B – Nie pożegnałaś się z nim, prawda?
M – No i ciocia nie chciała powiedzieć mi gdzie zakopała królika.
B – Jakie teraz masz odczucia, myśląc o tej sytuacji?
M – Nadal czuję się skrzywdzona.
B – Dlaczego postanowiłaś narysować tę pracę ołówkiem, a nie np. kredkami?
M – Bo ona jest przez to taka szara i lepiej pasuje do tego wspomnienia. Królik
też był szary.
B – Królik na rysunku jest żywy, ale nie ma przy nim ciebie.
M – Nie ma mnie przy klatce, bo tu chodziło o królika.
Pozornie różne treści zawiera materiał badawczy przedstawiony powyżej. Można jednak uchwycić elementy, które zazębiają się ze sobą. Królik na rysunku Moniki budzi litość, wyraża smutek, jest ukazany jako martwy, a jego puste oczy potęgują to wrażenie. Również z treści rozmowy wynikło, że zwierzę to spotkał taki los. Monika jako małe dziecko przywiązała się do przyjaciela, który prawdopodobnie hodowany było dla mięsa. Nie powinno się było dopuścić by dziewczynka obdarzyła takim uczuciem zwierzę, którego los i tak był z góry przesądzony. Zdarzenie musiało być traumatyczne, skoro z taką ekspresją badana opowiadała o nim i tak je zobrazowała. Dodatkowym aspektem tej sytuacji jest utożsamienie się autorki z bohaterem rysunku. Wybranie jako tematu pracy, po raz kolejny zwierzęcia, które hodowane jest w klatce, to sygnał, że Monika czuje się więziona lub zniewolona podobnie jak królik. Gdy patrzy się na pracę, emanuje z niej gniew, smutek i bezsilność. Opowiada o niemocy i bezradności autorki, która nie potrafiła uratować swojego przyjaciela. Ojciec prawdopodobnie nie brał udziału w całej historii. Za śmierć pupilka, Monika obwinia i ma nadal żal do cioci. Z rozmowy wywnioskować też można było, że rodzinne życie pana X, zdominowała sąsiadka – szwagierka. Siostra żony pana X, która jak mi wiadomo z rozmowy z pedagogiem, jest niewydolna wychowawczo, agresywna oraz wybuchowa. Próbuje też, jak widać, manipulować życiem dzieci państwa X. Być może poczuła się w obowiązku przejąć rolę matki i zastąpić siostrę. Kobieta ta, jak wynika z relacji Moniki, często wyładowuje złość i frustrację na badanej. Rysunek był możliwością wykrzyczenia złości i żalu do cioci. Stało się to jednak nie za pomocą dźwięków i głosu, lecz linii, kresek i walorów. Nikt nie wysłuchał wtedy dziecka, jakim była Monika. Nie zapytał co czuła, gdy ukochany przyjaciel został zabity. Teraz miała okazję narysować to dobitnie. Nie wstydząc się emocji, opisała je za pomocą symboli (pustych oczu), waloru, który oddał smutek, ekspresji i dynamiki linii dającej tej rysunkowej wypowiedzi ogromną siłę wyrazu.
Rysunek spełnił rolę listu, telefonu do cioci, który Monika wykonała po latach, w którym mogła śmiało wylać na papier żale, nienawiść i złość. Miała przy tym pewność, że nie otrzyma kary i nie zostanie zbita za ubliżenie i wyzywanie cioci. Nikt nie mógł też uciszyć i stłumić jej wypowiedzi, papier cierpliwie słuchał. Ten terapeutyczny rodzaj rysowanego krzyku pozwolił Monice rozładować napięcie, spowodowane strasznym wspomnieniem, wykrzyczeć złość i w końcu pogodzić się z przebiegiem sytuacji i przeanalizować wszystkie okoliczności zdarzenia sprzed lat. Monika uznała, że dojrzała by sprzeciwić się krzywdzie jaką, jej wyrządzono. Po latach, jako silniejsza osoba stawiła czoła trudnemu tematowi śmierci i straty. Praca pt.: „Moje pierwsze zwierzątko” jest, jak wyjmowanie z pamięci „drzazgi”, która tkwiła w niej i zatruwała ją. Pozbycie się jej ukoiło nerwy i nieprzyjemne uczucie złości. Monika miała też dzięki rysunkowi, możliwość symbolicznego „wskrzeszeni” i przywrócenia do życia przyjaciela królika, który ożył na papierze i przez chwile był znów blisko niej. Terapeutyczne jest przywołanie i oswajanie, tak jak w przypadku tej pracy, rzeczy trudnych i traumatycznych, jaką była śmierć przyjaciela. Można wówczas dokonać oceny sytuacji patrząc na wszystko z dystansu.
Źródło: badania własne
SPOTKANIE V
ANALIZA RYSUNKU:
Kolejna praca z pamiętnika Moniki nosiła tytuł „Wigilia”. Autorka wykonała ją w technice rysunkowej, kredkami i pisakami. Rysunek powstał w domu, w czasie wolnym, w okresie dwumiesięcznych wakacji. Praca była niezwykle oszczędna w szczegółach i elementach, za to niosła ogromną treść i ładunek emocji. Duża oszczędność kompozycji dała wrażenie pustki na i przy wigilijnym stole. Silna wymowa rysunku polegała na skontrastowaniu ogólnego wyobrażenia o Świętach Bożego narodzenia, które winny być rodzinne, pełne miłości i przebaczenia z kompletną pustką, brakiem ciepła rodzinnego zasygnalizowanego za pomocą pustego stołu. Z rozmowy na temat pracy wynikło, że opowiadała ona o świętach, które miały miejsce trzy lata temu, gdy mama Moniki pojawiła się niespodziewanie i jak to, określiła autorka, spowodowała kłótnię psując wigilijny nastrój. Rysunek Moniki był więc zapisem „antyświąt”. Rozmowa, która odbyła się na jego podstawie, przyniosła więcej informacji i szczegółów, które Monika próbowała przekazać za pomocą linii i kolorów.
Podział przestrzeni :
Praca była niezwykle oszczędna w treści, formach i szczegółach. Zakomponowana została w prosty sposób. Po prawej stronie kompozycji Monika umieścił stół a przy nim siedem krzeseł. Obrus, którym nakryto stół miał żółty odcień, wydawał się też zniszczony i pognieciony. Wokół niego stały brązowe, proste krzesła. Złudzenie przestrzeni powstało tylko dzięki próbie ukazania ich w perspektywie bocznej. Pomieszczenie gdzie znajdowała się scena, właściwie nie istniało, brak podłogi, ścian, sufitu. Choinka umieszczona po lewej stronie kompozycji była tylko symbolem, narysowana schematycznie bez próby obserwacji. Drzewko świąteczne obrysowano zielonym konturem, ozdobiono bombkami i lampkami. Na jego szczycie znajdowała się gwiazda betlejemska. Jeżeli pokusimy się o porównanie wyrysowanych szczegółów na dwóch elementach pracy (drzewko i stół), to widać, iż na dekorację choinki, autorka zwróciła większą uwagę i opracowała ten moment kompozycji dokładniej.
Kolorystyka:
Całość przedstawienia była bardzo oszczędna w barwach. Zastosowano kolory przygaszone, delikatne jakby wypłowiałe. Jedynie kontury elementów i dekoracje na choince narysowano mocnymi i intensywnymi barwami stosując pisaki.
Rodzaj kreski:
Kształty i formy Monika budowała w prosty i niewyszukany sposób za pomocą oszczędnych, schematycznych i delikatnych linii, jedynie kontury wzmocniła barwą. Obrysowała choinkę ciemnozielonym konturem, obrus podkreśliła żółtą linią, a jego draperię niespokojną i poszarpaną kreską. Krzesła obrysowała czarnym i brązowym konturem. Mocnym kolorem wypełniła gwiazdę na choince oraz połowę jej pnia.
SYMBOLIKA ELEMENTÓW PRACY:
Wykorzystanie przestrzeni:
Praca mimo, że oszczędna w treść, opowiadała o wielu aspektach ilustrowanej historii. Działo się tak dzięki odczytywaniu symboliki przestrzeni w kompozycji. Strona lewa, poświęcona sferze matki przedstawiała dużą choinkę, ozdobioną świecidełkami, niestety brak pod nią prezentów. Pień drzewka został odcięty nad korzeniami i stał na podłodze bez użycia stojaka. Interesujące wydawały się też kształty gałęzi, które autorka zakończyła ostrym, jak szpony lub kolce ostrzem. Sprawiały one wrażenie, że można by się było o nie zranić. Na szczycie drzewka świeciła gwiazda, na którą od razu padał wzrok widza. Przykuwała uwagę swoją intensywnością koloru oraz rozmiarem. Zakładając, że drzewka umieszczane w sferach rodziców mogą być projekcją ich charakterów lub relacji z nimi, to muszę stwierdzić, iż choinka na rysunku Moniki opowiada o kilku wyraźnych cechach jej mamy. Kobieta pojawiła się w Wigilijną noc niespodziewanie, pierwszy raz od długiego czasu. Monika wiedziała, że niedługo zniknie, tak jak znikają z domów choinki po świętach. Podstawa drzewka była dlatego niestabilna i niczym nie wzmocniona. Choinka nie zadomowiła się na długo w domu, podobnie jak mama Moniki. Ostre kolce, którymi kończyły się gałęzie mogły sygnalizować cechy charakteru mamy lub rodzaj relacji z nią. Zdradzały przez swoją formę agresję oraz ból. Drzewko ozdobione było mnóstwem światełek i ozdób, być może była to oznaka zachowania kobiety, która po powrocie do domu próbowała zaskarbić sobie miłość i uwagę domowników. Monika wspominała o przekupywaniu najmłodszych dzieci słodyczami. Matka próbowała „kupić” swoją pozycję w rodzinie, chciała być ważna, otoczona szacunkiem, świadczyć może o tym gwiazda na czubku drzewka, która jest symbolem potrzeby bycia podziwianą i posiadania autorytetu.
Prawa strona kompozycji czyli sfera ojca zaaranżowana została przez stół i siedem krzeseł. Elementy te sygnalizują, iż rola ojca w rodzinie polegała na dostarczaniu pożywienia. Stół jest także symbolem podtrzymywania ogniska domowego i skupiania przy nim rodziny. Monika zasygnalizowała, że w domu to zadanie spełniał ojciec, choć brak osób przy stole mówił o nie radzeniu sobie z tym zadaniem, a co za tym idzie, powstawaniu złych relacjach rodzinnych. Ludzie, którzy nie potrafią usiąść w Wigilię do wspólnego stołu, przebaczyć sobie winy i porozmawiać, mają ogromny problem z budowaniem relacji rodzinnych i społecznych. Praca Moniki była portretem rodzinnym mimo, że nie zobrazowano na niej ani jednego jej członka. Zdradzała jednak dysfunkcję, brak bliskości i komunikacji. Po przyjrzeniu się rysunkowi, zauważyłam, że stół był w ogóle nie przygotowany do kolacji, nie było nakryć, potraw ani opłatka. Obrus, którym go przykryto był pożółkły i wygnieciony. Miejsce nie było w stanie scalić rodziny, gdyż za dużo w niej napięć, gniewu i kłótni. Liczba krzeseł przy stole została przez Monikę zmniejszona. Gdy zapytałam o krzesło dla mamy odpowiedziała, że nie ma go tam dla niej. Monika twierdziła, że w domu nigdy nie byli „przyzwyczajeni” do wizyty mamy w uroczystości i święta. Stąd wynikał dla niej brak miejsca przy stole. Można sobie wyobrazić tę trudną sytuację, gdy nagle w Wigilię pojawia się, po kilku latach nieobecności mama. Atmosfera robiła się napięta i jak to często bywa w rodzinach dysfunkcyjnych, to napięcie rozładowano poprzez kłótnię i agresję, o czym opowiedziała mi Monika w rozmowie.
TRANSKRYPCJA ROZMOWY NR 5 Z MONIKĄ:
(Litera „B” oznacza badacza, natomiast „M” oznacza Monikę)
B – Opowiedz mi Moniko o treści swojej pracy, co przedstawia?
M – To jest mój dom i kolacja wigilijna z mamą, która przyjechała do nas.
B – Opowiedz coś o choince.
M – Na choince są własnoręcznie wykonane ozdoby, które robiliśmy razem z tatą.
B – A stół, czy nie jest przy nim za mało miejsc skoro przyjechała mama?
M – Tak przy stole brakuje jednego krzesła dla mamy. My byliśmy
przyzwyczajeni, że jej z nami nie ma, ani w Wigilię, ani w inne święta, więc
nie ma dla niej krzesła.
B – Na stole nie ma też jedzenia. Dlaczego go nie narysowałaś?
M – Nie narysowałam, bo mi się nie chciało.
B – A jak byś chciała narysować, to co by to było?
M – No...: barszcz, karp, sałatka warzywna, bigos.
B – Kto gotuje potrawy w Wigilię?
M – Tata, ja mu pomagam czasem.
B – Zauważyłam, że pod choinką nie narysowałaś prezentów, dlaczego?
M – Nie było ich tam w ogóle. Tylko trzy razy się zdarzyło, że były prezenty na
Wigilię.
B – Co czujesz w Wigilijną noc?
M – Brakuje mi w Wigilię pełnej rodziny. Czuję, że nie ma mamy. Jest pusto i
tęsknię za nią.
B – Na twoim rysunku jest też pusto, dlaczego nie narysowałaś więcej?
M – Nie pokolorowałam na niebiesko ściany, która jest za stołem i nie
dorysowałam czerwonego dywanu.
B – Jak odbyła się tamta Wigilia, gdy przyjechała mama?
M – Siedzieliśmy przy stole, może pół godziny. Śpiewaliśmy kolędy, ale mama
nie śpiewała z nami. Potem pokłóciła się z tata i się wyzywali i mama
popsuła nam wieczór.
B – Czy byłaś zadowolona, że zjawiła się u was mama?
M – Tak, ale wyjechała dzień później i nie pożegnała się z nami.
B – Co wtedy poczułaś?
M – Było mi żal, ale sobie poradziłam. Mama nie chciała z nami być to sobie
poszła.
B – Czy wiesz dokąd poszła?
M – Nie wiem gdzie ona wyjeżdża.
B – Co byś zmieniła w rysunku gdybyś miała go jeszcze raz narysować?
M – Dorysowałabym dania i rodzinę przy stole i więcej kolorów.
B – Co czułaś tworząc ten rysunek?
M – Głównie to myślałam o tym, że nie ma mamy.
B – Czyli jakbyśmy podsumowały: to negatywne jest to, że nie ma mamy ,
pozytywne to to,że można dorysować rodzinę, jedzenie i prezenty, tak?
M - Właśnie tak.
B – Dziękuję za rozmowę.
Trudno mi określić precyzyjnie i myślę, że jest to raczej nie możliwe, jaka była naprawdę tamta zilustrowana na pracy Wigilia. Sprzeczne są informacje o przygotowanych potrawach a zobrazowanym stole, na którym ich brak. Być może, powodem narysowania pustego stołu nie jest to, że autorce nie chciało się rysować, tylko nie miała informacji co rysować. Nie wiedziała, jak powinno wyglądać wigilijne spotkanie rodziny przy stole. To co zobrazowała, to mgliste wyobrażenie o świętach w domu i przede wszystkim informacja o ogromnej pustce i tęsknocie za pełną rodziną , którą Monika odczuwa szczególnie w Wigilię. Badana bardzo często stosuje w pracach białe tło. Nie dopowiada czegoś, zasłania lub zakrywa. Tego wieczoru, jak opowiadała, rodzice również się pokłócili i zepsuli atmosferę świąt. Biel tła mogła zatem spełnić rolę kurtyny, która ukryła szczegóły zajścia. Mimo swej pustki rysunek stał się jednak pretekstem do rozmowy o tym, jak mogłaby wyglądać prawdziwa Wigilia. Monika odszukiwała pozytywne aspekty zobrazowanej sytuacji, którą narysowała i dzięki nim budowała wizję lepszej Wigilii. Rysunek stał się początkiem „zaczarowywania” i upiększanie rzeczywistości. Miało to działanie terapeutyczne i dało Monice nadzieję, że jeszcze mogą być cudowne Wigilie w jej życiu. Ta praca z pamiętnika jest dowodem na to, że konieczne jest analizowanie z autorem, dzieckiem jego rysunku. Pomaga mu to w spojrzeniu na pewne sprawy z innej strony, uchwyceniu pozytywnych aspektów, czasem pozornie beznadziejnych wydarzeń. Widziałam jak podczas rozmowy Monikę ogarnia doby nastrój, marzyła, a to daje ogromną siłę. Terapeutyczne było też podzielenie się ze słuchaczem swoją krzywdą, bólem, przyznanie się do negatywnych uczuć, jakie ją ogarniały. Zaobserwowałam że, badana mówi coraz więcej i szczerzej, opowiada o istotnych szczegółach. Nabiera przez to pewności siebie i wyraża śmiało co czuje. Dowodzi to, że technika wywiadu znakomicie uzupełnia analizę rysunku. Dzięki pracy plastycznej i rozmowie o niej, między badaną a badaczem tworzy się silna relacja. Tak szczery i otwarty dialog daje możliwość zdiagnozowania nie tylko problemów dziecka, ale można z kontekstu wypowiedzi oraz sygnałów na rysunku odczytać, z jaką rodziną mamy do czynienia, w jakim środowisku lokalnym wychowuje się badana. Taki sposób może być pomocny w dokonaniu pomiaru środowiska wychowawczego.
Źródło: badania własne
SPOTKANIE VI
ANALIZA RYSUNKU:
Na szóstym spotkaniu Monika przedstawiła mi pracę, której nie zatytułowała. Był to rysunek ołówkiem na kartce od bloku. Praca powstała w domu, w czasie letnich wakacji. Przedstawiała dwie żeglujące po zatoce żaglówki na tle pejzażu nadmorskiego. Woda była spokojna w oddali znajdowały się pagórki i pasmo ponurych chmur, wiszących nad nimi. Praca budziła niepokój i napięcie. Sprawiała wrażenie, że zawiera w sobie negatywne relacje między poszczególnymi jej elementami.
Podział przestrzeni :
Na pierwszym planie autorka narysowała piaszczysty brzeg, o który uderzały delikatnie fale. Linia brzegu rozszerzała się od lewej strony kompozycji ku prawej. Po lewej stronie kompozycji widać było większą żaglówkę z rozpiętym trójkątnym żaglem oraz masywnym masztem. Po przeciwnej stronie, prawej autorka umieściła mniejszą choć wyraźniej zarysowaną łódź. Obydwie żaglówki były do siebie bardzo podobne. Pagórki, które tworzyły linię horyzontu, przecinały kompozycję w poziomie. Horyzont był postrzępiony, ostry i zbudowany ze szpiczastych wierzchołków wzgórz. Nad nimi znajdowało się pasmo zachmurzenia podobne w kształcie do wzniesień i podkreślone mocnym walorem. Na tle chmur, w oddali, po prawej stronie widać było trzy sylwetki czarnych, lecących ptaków.
Formy i kształty:
Formy i kształty w pracy Moniki były dosłowne, schematyczne, choć linia, którą je budowano była poszukująca i niespokojna. Dominującym elementem kompozycji były dwie żaglówki, choć intensywne walorowanie górnej części pracy, przyciągało w to miejsce wzrok widza, pozostawiając dół rysunku nieproporcjonalnie oszczędny w formach i szczegółach.
Kolorystyka:
Zastosowana technika rysunku ołówkiem wprowadziła monochromatyczność barw. Dominujący w pamiętniku kolor szary sugeruje stonowaną sferę uczuć i działań. Nadaje też wspomnieniom smutny i przygnębiający charakter. Z zasobów pamięci wydostają się za pomocą kresek i barw emocje związane z przeżywaną na nowo przeszłością. Kolorem szarym udało się autorce opowiedzieć najwięcej o swoim życiu.
Kreska:
Kreska w przypadku braku kolorów jest doskonałym zapisem emocji i uczuć. Opisywaną pracę wyróżniało spośród wszystkich innych, wykonanych w tej technice to, że kreska, którą budowano formy była poszarpana, niespokojna i dynamiczna. Rysunek tworzono z dużą ekspresją o czym świadczył nacisk ołówka. Szczególnie mocny walor położono na żaglówki, linię pagórków, chmury i odbicie gór w wodzie. Widać było jednak miejsca, w których zastosowano delikatną kreskę budującą jasny walor np. na pagórkach w oddali. Łagodną choć poszarpaną linią stworzono brzeg i fale, a także kadłub lewej żaglówki.
SYMBOLIKA ELEMENTÓW PRACY:
W analizie symboliki pracy niezwykle pomocna okazała się transkrypcja rozmowy, wywiadu przeprowadzonego na jej podstawie. Analizę przeprowadziłam w oparciu o uzyskane w ten sposób informacje.
Wykorzystanie przestrzeni:
Tworząc rysunek autorka podzieliła kompozycję na sferę górną i dolną, przecinając krajobraz poziomą linią horyzontu. Sfera górna poświęcona jest duchowi i ideałom. Na pracy Moniki zdominowały ją ciężkie chmury, obrysowane poszarpanym konturem. Sygnalizowało to napięte relacje z matką oraz jej wybuchowy charakter. Mogło również oznaczać przytłumione, ograniczone i skrywane marzenia oraz wyobraźnię. Ucieczka w nią nie zawsze przynosiła Monice pocieszenie i otuchę.
Dolna sfera pracy poświęcona jest nieświadomości, popędom i życiu codziennemu. Sygnalizuje oparcie, żywność, zmysłową potrzebę pożywienia i fizycznego bezpieczeństwa. Autora zakomponowała ją niezwykle oszczędnie. Opracowanie tej części rysunku w taki sposób mogło świadczyć o braku tych wszystkich w/w elementów w codziennym życiu.
Monika sygnalizowała mi pewnego razu, że w domu jest mało pożywienia. Dodatkowo sytuację pogarsza fakt, iż ojciec badanej nie stroni od alkoholu i mimo otrzymywanej pomocy materialnej nie zapewnia dzieciom wystarczających warunków bytowych. Rodzeństwo Moniki uczęszcza do szkoły często brudne i cierpi na różne choroby skóry oraz miewa insekty np. wszy.
Oparcie emocjonalne i duchowe, jakie córka otrzymuje od matki, w przypadku badanej nie istniało w ogóle ze względu na nieobecność kobiety.
Lewa strona kompozycji symbolizowała moim zdaniem Monikę, ponieważ utożsamiała się ona silnie z rolą matki jako, że była najstarszą mieszkającą w domu dziewczyną, przyjmowała jej rolę. Zobrazowała się w postaci dużej żaglówka, statku, który płynął po spokojnej wodzie. Z rozmowy na temat pracy wynikało, że przedstawiała ona wyprawę rodzinną, w której brali udział wujek, ojciec, starsza siostra i Monika. Żeglowali oni po wodach zatoki i podziwiali piękne widoki. Statek po lewej stronie oznacza Monikę uwalniającą się od codziennych trudów, pływającą po symbolicznym świecie emocji, wrażliwości i marzeń. To wyraz pragnienia autorki, która chciałaby znaleźć się gdzie indziej.
Po prawej stronie – sferze ojca, autorka umieściła kolejny, mniejszy statek, który mógł uosabiać tatę. Narysowała go jednak za pomocą agresywnej, mocnej kreski. Odzwierciedlała ona siłę, reakcje, gwałtowność i gniew. Mogły to być emocje, z jakimi musiała sobie radzić w domu Monika. Statek - ojciec również płynął. Monika podczas rozmowy wspomniała, że tata często zabierał ją ze sobą na różne wyprawy w ciekawe miejsca.
Symbolika wody:
Woda, która jest tłem dla dwóch żeglujących statków jest również symbolem kobiecości i seksualności oraz wrażliwości. Ponadto zdradza bierność i uległy charakter. Praca jest zapisem relacji między córką lub córkami a ojcem, który razem z nimi podróżował. Tata po prawej stronie to mocny, agresywnie narysowany statek, który żegluje po uległej wodzie, przestrzeni marzeń Moniki. Dystans między obiektami jest duży, raczej sugeruje, że Monika ucieka, oddala się od ojca.
Symbolika gór:
Góry i pagórki na horyzoncie symbolizują trudności i oznaczają przeszkodę, którą trzeba pokonać. Dotyczy ona na pewno autorki, jej taty i sfery uczuć, wrażliwości oraz intymności.
Symbolika ptaków:
Na tle pochmurnego nieba pojawiły się trzy niewielkie ptaki. Znajdowały się one w sferze ojca w oddali, a symbolizują związane z nimi uczucie niepokoju, lęku oraz poczucie winy i wiszącej ze strony ojca możliwości zagrożenia.
TRANSKRYPCJA ROZMOWY NR 6 Z MONIKĄ:
(Litera „B” oznacza badacza, natomiast „M” oznacza Monikę)
B – Moniko powiedz mi co to za miejsce, które przedstawiłaś na rysunku?
M – To jest Półwysep Helski i Zatoka Pucka.
B – Jakie wspomnienie zobrazowałaś na tym rysunku?
M – To był pomysł wujka, aby wynająć łódkę i popływać po zatoce.
B – Czyli to wujek płacił za całą wyprawę?
M – Tak to ten sam, u którego byłam w stadninie koni.
B – Kiedy odbyła się ta wycieczka ?
M – To był maj, długi weekend, ale nie pamiętam w którym to było roku. Miałam
wtedy chyba pięć lat.
B - Chcieliście wspólnie wypocząć ?
M – Tak, na tę wyprawę pojechałam ja, mój tata, starsza siostra i wujek.
B – Z jakimi uczuciami i wspomnieniami wiąże się ta historia?
M - Było tam fajnie, dlatego, że nikt mi nie dokuczał.
B – Kto z uczestników wycieczki, mógłby to czynić?
M – Moja starsza siostra zawsze się ze mnie wyśmiewała i pomiatała mną, bo
miałam od urodzenia to mniejsze oko.
B - Dlaczego wtedy na tej wyprawie nie dokuczała tobie ?
M – Była zajęta podziwianiem widoków i żeglowaniem.
B – Co teraz robi twoja siostra?
M – Ona się wyprowadziła w 2008 roku i mieszka z mężem i dzieckiem w jego
domu.
B – Czy cieszyłaś się, że siostra się wyprowadza?
M – Nie, bo teraz jest mi smutno i nie mam z kim porozmawiać. Trochę mi
jednak ulżyło, bo nie będzie mnie bić i dokuczać.
B – Dużo ze sobą rozmawiałyście?
M – Tak, miałyśmy swoje problemy, ale ja pani tego nie powiem.
B – Dlaczego, przecież rozmawiamy sobie zupełnie szczerze ?
M – Nie, to bym już chciała zachować dla siebie.
B – Dobrze, ale jak będziesz chciała to możesz powiedzieć mi wszystko.
Cisza
B – Często Ci dokuczają w domu ?
M – Tak, trochę, najbardziej kuzynowie (synowie cioci Ani).
B – W jaki sposób oni Cię traktują?
M – Biją mnie, kopią i biją po twarzy.
B – Czy robią to tak bez powodu, złośliwie? Czy może podczas kłótni, gdy są
sprowokowani?
M – Ja ich nie prowokuję. Ja ich unikam.
B – Co robisz gdy w domu są awantury i ktoś Cię skrzywdzi?
M – Jak mnie ktoś drażni to idę pobiegać na pole.
B – Wracając do tej wyprawy nad zatokę, to powiedz mi gdzie była wtedy twoja
mama?
M – Nie było jej w ogóle w domu, wyjechała.
B – Powiedz co czujesz gdy mama wraca, przyjeżdża?
M – Moi rodzice się rozwiedli i mama nas nie odwiedza. Ostatnio to była trzy lata
temu na Wigilię.
B - Co robi mama, jak się zachowuje w stosunku do Ciebie, gdy przyjeżdża?
M – Ostatnio to chciała mnie przekupić pieniędzmi, żebym mówiła do niej
„mama”, ale ja nie przyjęłam pieniędzy. Młodsze rodzeństwo dało się
przekupić czekoladą. Jak przyjechała to zepsuła nam Wigilię.
B – Czy próbujesz jakoś tłumaczyć sobie mamy zachowanie?
M – Nie wiem dlaczego ona taka jest, nie czuję nic i nie tłumaczę jej.
B – Więc na co dzień nie ma przy tobie ani mamy, ani siostry?
M – No, nie mam takiej osoby, której mogę się wygadać.
Analizując słowa wypowiedziane przez Monikę oraz przyglądając się bacznie rysunkowi stwierdzam, że mówi on wiele o uciekaniu badanej w swój świat. Rysunek stał się możliwością podróży w piękne pejzaże i widoki. Tworząc go, autorka przeniosła się w przestrzeń wyobraźni i innego świata. Widać, że relaks i odprężenie przynoszą jej takie „wycieczki”. Może samodzielnie podjąć decyzję dokąd uda się za pomocą rysunku. Jej wyobraźnia i fantazja dzięki rysowaniu pamiętnika pracują bardzo intensywnie z korzyścią dla niej, to kolejne terapeutyczne działanie jakie przynoszą rysowane wspomnienia. Niektóre dzieci nie potrafią przeciwstawiać się złu, jakie je dotyka. Monika zapytana co robi, gdy w domu źle ją traktują, odpowiedziała, że wychodzi pobiegać na pole. Świadczy to o przyjęciu postawy ucieczki od przemocy. Badana biernie przyjmuje fizyczną i psychiczną przemoc skierowana przeciwko niej. Woli uciec, usunąć się niż walczyć z nią. To potwierdza, że przejęła rolę kozła ofiarnego w domu i nie potrafi z niej wyjść. Rysunek został narysowany w stresie, pod napięciem i z silnymi emocjami. Poszarpane i niespokojne linie zdradzają lęki i zagrożenie, jakie czuje autorka. Symbolika obrazu również nasuwa niepokojące wnioski. W intymnej sferze, jaką symbolizuje woda, pływa Monika, jako statek po lewej stronie, ale również obecny jest tam mały statek w sferze ojca, który zdaje się doganiać Monikę. Ta niejasna sytuacja może oznaczać lęk autorki przed ojcem. W rozmowie padło też sformułowanie ze strony Moniki, iż ma ona z siostrą pewne problemy, ale nie może ich wyjawić, chce zachować je dla siebie. Sądzę, że to one między innymi wpłynęły na wygląd rysunku, jego napięty nastrój oraz kształt użytych elementów. Pytania jakie postawiłam sobie po rozmowie z badaną brzmiały: jakie wspólne problemy mają siostry, czy naprawdę badana chciała zachować je dla siebie, skoro zasygnalizowała mi ich istnienie?
Uważam, że rysunek był zakodowanym zapisem „tajemnicy” autorki, która dotyczyła sfery intymnej oraz osoby ojca. Był też specyficznym sygnałem ostrzegawczym i wołaniem o pomoc. Dzięki rozmowie i analizie, autorka miała możliwość zaniepokoić mnie i zwrócić moją uwagę na jej skrywane problemy, z którymi zmagała się prawdopodobnie wraz z siostrą. Muszę podkreślić, że rozmowa i analiza, do jakiej doszło była niezwykle szczera. Tak otwarte i pełne zaufania relacje między badaczem a badaną, budowane były od kilku miesięcy na bazie wspólnego podróżowania po świecie wspomnień. Terapeutyczne jest zatem nie tylko rysowanie pamiętnika, ale również wtajemniczanie zaufanych osób oraz powierzanie im pewnych trudnych spraw i problemów, związanych z przeszłością i teraźniejszością. Podzielenie się ciężarem tajemnic towarzyszy zwierzeniom, którym oddaje się wiele osób. Monika zwierzała się za pomocą rysunku w bardzo specyficzny sposób, a mianowicie mówiła o tajemnicach i problemach bez użycia słów i nazywania sytuacji po imieniu, to ważna terapeutyczna cecha wspomnień w tym przypadku – ich rysunkowego „zapisu”.
Źródło: badania własne
SPOTKANIE VII
Praca wykonana w technice rysunkowej, przyniesiona została przez Monikę w październiku. Autorka zatytułowała ją „Moja I Komunia Święta”, przedstawiła ona siebie w dniu przyjęcia pierwszej Komunii Świętej. Dziewczynka stała za stołem, w rękach trzymała świecę, a za jej plecami widniał krzyż. Ukazana scena miała charakter duchowy, pokazywała Monikę w centrum kompozycji, podświetloną promieniami krzyża co podkreślało religijność zdarzenia. Bohaterka obrazu była uśmiechnięta i pogodna. Na pierwszym planie, na blacie stołu ułożone były przed nią pewne symbole wiary i moralności, takie jak: świeca, biblia oraz wianek z mirty. Całość przedstawienia odbierało się jako radosną, pełną optymizmu i szczęścia. Wydawało się, że z pracą wiązały się pozytywne i miłe wspomnienia. Była to bowiem jedyna i niepowtarzalna ceremonia w życiu Moniki, której ona była centrum, a jej osoba była w domu najważniejsza tego dnia. Podkreślało to wiele elementów na rysunku, chociażby zaaranżowanie przestrzeni.
Podział przestrzeni :
Pierwsze ważne spostrzeżenie związane z rysunkiem to umieszczenie przez Monikę wizerunku swojej osoby w centrum kompozycji. Autorka zilustrowała się w białej, ceremonialnej szacie (albie) z długimi, blond włosami i wiankiem z mirty na głowie. Za jej plecami rozpościerały się ramiona krzyża, dzieląc przestrzeń na cztery sfery: górną i dolną oraz prawą i lewą. W dolnej sferze umieszczono stół o wyraźnie ceremonialnym charakterze (ołtarz). Znajdowały się na nim kwiaty, owoce ale również symbole religijne: świeca, biblia i kielich mszalny z unoszącą się nad nim hostią. Otaczające ją elementy podkreślały znaczenie zilustrowanej sceny, to jest, wianek z mirty ułożony został na stole w miejscu posiłku, przeznaczonym dla Moniki. Najważniejsza jednak była postać komunikantki, która zwracała na siebie uwagę, dzięki białej szacie, oraz centrum krzyża, w którym się umieściła. Autorka zobrazowała siebie, jako szczęśliwą i pogodną z uduchowionym spojrzeniem. Oczy Moniki narysowane zostały w taki sposób, że nie zdradzały wady budowy oka, były migdałowe z niebieskimi tęczówkami. Fakt umieszczenia swojego wizerunku w centrum oznaczał, że Monika dojrzała do tego by się odsłonić, przestała się ukrywać, tak jak to było na rysunku „Moje trzecie urodziny”, gdzie główka niezadowolonego dziecka wychylała się zza stołu, chowając dodatkowo za tortem.
Formy i kształty:
Forma rysunku była bardzo czytelna, kształty określono pewną linią. Elementy zakomponowano w sposób przemyślany i zaplanowany. Praca zdradzała tendencję autorki do zainteresowania szczegółami. Brakowało w niej ogólnej aranżacji wnętrza za to wyczerpującą i szczegółowo opracowano takie miejsca, jak grawerowanie kielicha, wykończenie kołnierzyka i mankietów alby. Dzięki temu autorka zbudowała podniosły i duchowy nastrój zilustrowanej ceremonii.
Kolorystyka:
Kolorystyka rysunku była delikatna, przeważały blade, mocno rozbielone barwy np.: niebieskie tło, brązowy blat stołu, różowa alba. Całość pracy wydawała się przez to bardzo jasna i klarowna. Kilka elementów potraktowano wyrazistą i intensywną barwą, były to: pomarańczowy kielich mszalny, którego dodatkowo umieszczono na pierwszym planie, znajdujące się obok niego fioletowe winogrona, intensywne w odcieniu były też czerwone kwiaty, żółte blond włosy oraz czerwone, pełne i uśmiechnięte usta Moniki. Mocniejszym, brązowym kolorem podkreślono również ramiona krzyża umieszczonego za plecami komunikantki. Barwę nakładano w tym miejscu lokalnie, jedynie winogrona pokolorowano mieszając odcienie fioletu i pomarańczy.
Kreska:
Kreski zastosowane w rysunku miały zróżnicowany charakter. Mocnym poszarpanym i kilkakrotnie poprawianym konturem obrysowano postać w centrum kompozycji. Włosy autorka narysowała mocną i poszukującą linią. Twarz w tym oczy, nos oraz szyję poprawiano czarnym grubym konturem, silnie przyciskając ołówek. Podobny rodzaj kreski zastosowano rysując elementy leżące na stole. To co duchowe w rysunku autorka pokolorowała delikatną i nieśmiałą linią np.: hostia, ramiona krzyża, biblia oraz alba. Linia oddzielająca blat stołu od tła potraktowana została bardzo delikatni, dlatego powstało wrażenie połączenia się tych przestrzeni w całość. Wzrok widza kierowany jest na poszczególne, mocniej pokolorowane elementy pracy.
SYMBOLIKA ELEMENTÓW PRACY:
W pracy „Moja I Komunia Święta” autorka umieściła wiele symbolicznych elementów, których wymowa była czytelna dla każdego, były to głównie symbole religijne. Pojawiło się też kilka „zaszyfrowanych” znaczeń ukazanych przedmiotów.
Wykorzystanie przestrzeni:
Symbolicznego podziału przestrzeni dokonano przez umieszczenie w tle sceny, ramion krzyża.
Poziome ramiona rozpostarte zostały na całą szerokość kartki, stykając się z lewą i prawą jej krawędzią. Krzyż podzielił kartkę na cztery przestrzenie i był podstawa wszelkiej orientacji.
Umieszczona w centrum Monika, ukazała siebie wpisana w otaczający ją świat przestrzeni i czasu.
Świadczyło to o postępie w procesie odkrywania siebie i własnej wartości. Zaczynając rysować pamiętnik, Monika ukazywała siebie w zamglonych pejzażach np. na niewyraźnym w kształcie koniu. Wypierała się tematu ciała ludzkiego i własnej osoby. To co ukazała na w/w rysunku świadczyło o przełamaniu tej bariery i zmianie w postrzeganiu siebie.
Sfery, jakie wyznaczyły ramiona krzyża miały symboliczne znaczenie.
Strona lewa – sugerowała sferę matki, ale także przeszłość. Stojąca w centrum Monika zdawała się rozliczać z przeszłością, oceniać i ważyć co było i jest przed nią. Po lewej stronie nie widać było zbyt wielu elementów jedynie czerwony kwiat, którego kolor oznaczał działanie, pobudzenie, ale też gniew i agresywność. Kwiat symbolizował urok, łagodność i czułość. Pomarańczowa świeca mogła oznaczać wesołość i optymizm. Palący się ogień był źródłem światła przypisywany jako atrybut męski. Moim zdaniem te symbole mówią o obecności w przeszłości Moniki tych wszystkich elementów. W dzieciństwie w życiu autorki była obecna mama być może nie tak często, ale za to badana wspomina czułe i ciepłe chwile z nią spędzone. Osoba ojca oraz jego autorytet także był w przeszłości autorki obecny było w niej miejsce zarówno na optymizm ale też i na gniew.
Centrum obrazu – w centrum obrazu ukazana została Monika, jej autoportret.
Głowa jako symbol ideałów i myśli była nieproporcjonalna, zbyt duża w stosunku do ciała. Oznaczało to, że autorka postrzegała własne „ ja”, jako centrum i główny element swego życia. Porównując tę prace do pierwszej strony pamiętnika, gdzie Monika narysowała siebie, jako małego jeźdźca na koniu, to różnica w ukazaniu swojej osoby oraz stosunku do samej siebie była ogromna. Badana zobrazowała siebie całą taką, jaką była, miała odwagę by stać się centrum obrazu a więc przyjęła na siebie główne zainteresowanie odbiorcy rysunku. Ukazanie siebie w centrum mogło też oznaczać, że tego dnia Monika miała poczucie, iż była najważniejsza, miała swoje wielkie święto i cieszyła się uwagą gości. Pokazała się dodatkowo na tle promieni biegnących z centrum krzyża co sugerowało wzrost wiary we własne siły i wartość lub była to forma zwrócenia na siebie uwagi.
Oczy nos i brwi postaci wyrysowano mocną linią co oznaczało odwagę, witalność i afirmację siebie.
Czerwone usta , duże, wyraźnie oraz uśmiechnięte nadały twarzy pogodny wyraz.
Włosy są atrybutem zwierzęcej siły. Ich długość może wskazywać, że Monika czuła ją w sobie.
Wianek z mirty na głowie, a także ułożony na stole, symbolizuje pragnienie czystości i niewinności tak samo jak biała alba, w którą ubrana była autorka. Są to symbole towarzyszące ceremonii
I Komunii Świętej, dlatego użyte zostały przez Monikę. Z późniejszej rozmowy wywnioskowałam jednak, że nie znała ona ich dokładnego znaczenia.
Religijny charakter sceny podkreślał symbol wiary katolickiej czyli krzyż wiszący na ścianie. Postać ubrana była w jasno różową szatę, której kolor wyrażał spokój, równowagę i harmonię, uczuciowość i czułość a także łagodność. Myślę, że były to emocje, jakie towarzyszyły badanej w tym wyjątkowym i uroczystym dniu. Analizując dokładnie jej budowę ciała zauważyć można, że tułów był nieproporcjonalnie mały w stosunku do ciała, co oznaczało zdominowanie instynktów przez rozum i myśli. Okrągłe linie tworzące obrys ramion i rąk były oznaką świadomości własnej kobiecości. Zbyt krótkie ręce będące symbolem dawania i brania, a także komunikacji ze światem, sygnalizowały zahamowania i problemy z nawiązywaniem kontaktów. Dłonie, którymi Monika trzymała palącą się świece, symbol światła Chrystusa, były małe i ukryte jedna w drugą, co oznaczało skrytość charakteru. Ta szczególna świeca została ukazana w celu podkreślenia uduchowionego charakteru zobrazowanej ceremonii.
Prawa strona – ta strona kompozycji odpowiada sferze ojca. Ukazany został w niej wielki kielich mszalny z unoszącą się nad nim hostią, która oznaczała ofiarę i pełen udział we mszy świętej. Znajdujące się obok winogrona były oznaką dążenia do przyjemności, a ich fioletowy kolor podkreślał mistycyzm chwili. Przewaga elementów po prawej stronie oznaczać mogła, że ojciec jako jedyny rodzic towarzyszył dziecku w tym szczególnym dniu. Matka Moniki nie zjawiła się na tej uroczystości.
Transkrypcja rozmowy i wywiadu z Moniką jest bogata w treść i zawiera istotne fakty z życia, które badana wyjawiła podczas analizy.
TRANSKRYPCJA ROZMOWY NR 7 Z MONIKĄ:
(Litera „B” oznacza badacza, natomiast „M” oznacza Monikę)
B – Moniko opowiedz mi o tym zilustrowanym wspomnieniu.
M – To jest dzień mojej I Komunii Świętej. Kiedy przyszliśmy z kościoła to zasiedliśmy do stołu.
B – Widzę, że pięknie przygotowana była ta uroczystość w twoim domu.
M – Tak tata zrobił dekorację, taki krzyż ze styropianu i powiesił go na ścianie żeby było odświętnie.
B – Na twojej głowie widzę wianuszek, z czego został upleciony?
M – To jest taki wianuszek, jak noszą dziewczynki do komunii, z takiej zielonej rośliny.
B – Z mirty, tak?
M – Chyba tak.
B – A wiesz co symbolizuje taki wianuszek?
M – Nie.
B – opowiedz co przedstawia ta scena, co się dzieje przy tym stole.
M – Modlimy się i ja trzymam palącą się świecę.
B – Kto się modli z tobą?
M – Babcia i chrzestni
B – A mamy nie było?
M – Nie, mamy nie ma.
B – I co czułaś w związku z tym?
M – Takie niedopełnienie rodziny, samotność.
B – Kto towarzyszył ci w kościele?
M – W kościele była ze mną starsza siostra i tata.
B – Czy podczas uroczystego obiadu pito jakiś alkohol?
M – Nie, bo to była Komunia.
B – Jaki to był dzień?
M – Dzień był taki sobie, jak każdy inny.
B – mimo że przyjęłaś wtedy po raz pierwszy komunię?
M – Tak.
B - Jakie bolesne wspomnienia pozostały po tamtym dniu?
M – Mama była na innych przyjęciach, u mojego rodzeństwa. Tylko na moim nie była. Było mi z tego powodu przykro.
B – Chciałabym wrócić do symboliki przedmiotów, które ukazałaś na swojej pracy. Czy wiesz co oznaczają winogrona?
M – Nie, nie wiem.
B – To znak przelanej krwi Chrystusa i wina zamieniającego się w krew podczas przemienienia.
A czy wiesz co symbolizuje wianek z mirty, który narysowałaś na swojej głowie?
M – Nie, nie wiem co oznacza.
B – To symbol czystości młodych dziewczyn ich dziewictwa, rozumiesz?
M – Tak.
B – Monika teraz chciałabym tylko zapytać o problem, który jak mówiłaś masz. Wiem, że nie chciałaś mi go wyjawiać, ale obawiam się, że on może dotyczyć poważnej sprawy. Jeżeli nie masz siły o tym rozmawiać to tylko powiedz tak lub nie, dobrze?
M – Ale ja panią proszę, ja nie chce o tym rozmawiać, wole to zachować dla siebie.
B – Moniko tylko jedno pytanie: Czy dzieje ci się jakaś krzywda, czy ktoś cię rani?
M – Brak odpowiedz. (odwracanie głowy w drugą stronę i wzruszenie)
B – Moniko ja nie będę na siłę ciebie pytała i żądała odpowiedzi. Jestem tu żeby ci pomóc. Jeżeli chcesz mi o czymś powiedzieć, nawet jeżeli wydaje ci się to wstydliwe to powiedz.
M – Brak odpowiedzi.(odwracanie głowy w drugą stronę i wzruszenie)
B - Dobrze, powiedz mi tylko, czy ta tajemnica i problem dotyczy ciebie
i twojego taty? Czy tata robi ci jakąś krzywdę?
M – Tak.
B – Czy tata mówi coś nieprzyzwoitego czy też robi nieprzyzwoite rzeczy?
M – Nie, tylko mówi.
B – Dobrze, że powiedziałaś mi o tym, będzie ci łatwiej teraz. Zaraz zadzwoni dzwonek pójdź do łazienki i obmyj oczy na dziś skończymy, dziękuje za szczerość. Jeżeli będziesz chciała podzielić się jeszcze czymś ze mną to przyjdź, ja zawsze z tobą porozmawiam.
Analiza rysunku „Moja I Komunia Święta” okazała się jedną z najtrudniejszych. Dzięki szczerej rozmowie na temat treści pracy plastycznej, potwierdziłam moje podejrzenia, które dotyczyły molestowania seksualnego badanej. Zapis rozmowy i mapa kontekstowa nie oddadzą tak do końca sytuacji, jaka miała wtedy miejsce. Wiem jednak, że potrzebowałam kilku miesięcy by pochylić się baczniej nad życiem Moniki. Pewne informacje docierały do mnie, jednak dopiero większa liczba rysunków oraz baczniejsza obserwacja zachowania badanej, także na lekcjach i zajęciach, pomogła mi zinterpretować otrzymane sygnały. Ślady skrywanej tajemnicy były obecne już wcześniej na przyniesionych mi rysunkach z pamiętnika. Myślę, że główna terapeutyczna cecha tego rodzaju wspominania to otwieranie się na świat, niwelowanie mylnych wyobrażeń o sobie, które „wyhodowaliśmy” przez lata, które przyrosły do nas mimo, że się z nimi nie zgadzamy. Monika przez lata wychowywana była w przekonaniu o swojej niższości i wmawiano jej, że jest gorsza. To nie pozwalało spojrzeć badanej na swoje życie z boku, z dystansu, z pozycji innego człowieka. Terapeutyczne działanie pamiętnika polegało na możliwości pochwycenia chwil z przeszłości i niczym rzeźbiarz badania i oswojenia ich na swój sposób. Wchodzenie w szczere relacje, mogące pomóc w pozbyciu się trudnych tajemnic, możliwe są dzięki wspólnemu odtwarzaniu i podróżowaniu po świecie przeszłości.
W woli uzupełnienia informacji, po opisanej powyżej rozmowie odbyła się następnego dnia druga. Nie dotyczyła ona analizy rysunków, lecz przeprowadziłam ją po konsultacji z pedagogiem szkolnym, którego poinformowałam o wyznaniu Moniki. Prowadząc dialog z badaną miałam nadzieję uzyskać więcej informacji na ten temat. Monika wyznała mi wiele szczegółów dotyczących molestowania jej przez ojca.
Był to moment kiedy z badacza musiałam stać się nauczycielem, wychowawcą i zareagować na alarmującą informację. Po poinformowaniu o „problemie” wicedyrektora i pedagoga, podjęte zostały przez nich bezzwłocznie procedury, które polegały na zorganizowaniu spotkania w/w osób z uczennicą. Rozmowa odbyła się w obecności psychologa szkolnego. Moje zadanie, jako osoby wtajemniczonej, której Monika zaufała, polegało na namówieniu jej by zechciała jeszcze raz opowiedzieć o swoim „problemie” oraz wsparciu jej w tych trudnych chwilach. Koniecznością było, aby osobiście usłyszały tę informację pedagog i psycholog szkolna oraz wicedyrektor.
Z rozmowy została sporządzona notatka służbowa, pod którą wszyscy jej uczestnicy złożyli podpisy. O spotkaniu, podczas którego uczennica potwierdziła wcześniejsze słowa, zawiadomiony został dyrektor szkoły. Następnie skonsultowano się z Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, gdzie otrzymano instrukcje dalszych działań, polegających na zawiadomieniu prokuratury o zaistniałych okolicznościach. Jednocześnie dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie zajął się organizacją miejsca pobytu w pogotowiu rodzinnym, do którego natychmiast skierowano uczennicę. Monika w przeciągu kilku godzin znalazła się w zupełnie nowym środowisku, ze świadomością, że do domu nie może wrócić. W takich chwilach zdajemy sobie sprawę z tego, że nie ma idealnego wyjścia z tego rodzaju sytuacji. Procedury musiały zostać podjęte natychmiast i zadziałały bezzwłocznie. Monika nie miała szansy by zabrać cokolwiek z domu. Dałam jej jeszcze pudełko farb i bloki, by mogła malować. Wyznanie „problemu” wiązało się z natychmiastową izolacją od ojca, a co za tym idzie, od domu i rodziny. Mimo mojej dojrzałej świadomości, że nie było innej drogi postępowania w przypadku uczennicy, pozostanie we mnie pewien ciężar.
Po przeniesieniu Moniki do pogotowia rodzinnego, nasze kontakty siłą rzeczy zostały znacznie ograniczone, nadal jednak prowadziłam analizy prac, spotykając się z badaną w jej nowym miejscu zamieszkania.
Na podstawie zeznań świadków, czyli osób uczestniczących w rozmowie z Moniką, złożonych w komendzie policji, wytoczone zostało przeciwka ojcu badanej postępowanie sądowe. Nie posiadam jednak informacji o przebiegu tego postępowania, zostałam jedynie wezwana na rozprawę sądowa w charakterze świadka.
Wiem natomiast, że pan X odpowiada z wolnej stopy oraz nadal zamieszkuje
z dziećmi.
Źródło: badania własne
SPOTKANIE VIII
Praca pod tytułem „Wycieczka w góry” narysowana została w technice ołówkowej na kartce rysunkowej. Miejsce, w którym Monika ją rysowała było jednak zupełnie inne niż do tej pory. Po wyjawieniu sprawy molestowania przez ojca, badaną przeniesiono bowiem do rodzinnego domu dziecka. Ogólny charakter rysunku także się zmienił, całość wydawała się spokojniejsza jakby emocje, towarzyszące rysowaniu wyciszyły się i opadły.
Podział przestrzeni :
Praca opowiadała o wycieczce w góry, których widok ukazany został w bardzo specyficzny, schematyczny sposób. Na pierwszym planie po lewej stronie widać było drzewo o szerokiej podstawie czyli korzeniach, górna część pinia nienaturalnie zwężał się, a gałęzie były poplątane, choć ich najistotniejszą cechą było to, że zostały obcięte. Po prawej stronie widać było dwa małe, obłe w kształcie krzaki, z których wystawały elementy przypominające gałęzie lub rury. Między lewą a prawą stroną przebiegała droga wiodąca ku horyzontowi. Jej krawędzie, szersze na pierwszym planie, zwężały się i zbiegały w konkretnym punkcie na prostej linii horyzontu. W oddali widniały trzy góry o nieregularnych liniach szczytów. Między środkową a prawą górą wyłaniał się zarys zamku z dwiema wieżami i murem obronnym. Niebo narysowane nad łąką było było jednolite jedynie po prawej i lewej stronie autorka umieściła dwie chmury. Brak na pracy głównego bohatera w postaci człowieka to znaczy, że autorka zwracała szczególną uwagę na otaczające ją w podróży pejzaże.
Forma i kształty:
Forma pracy była bardzo czytelna, przemyślana i mimo, że oszczędna w szczegółach i kształtach to niosła duży ładunek emocjonalny oraz była sugestywna. Zastosowano kształty schematyczne, nie dopracowując ich i celowo je zniekształcając.
Kolorystyka:
Ze względu na specyfikę użytej w pracy techniki, zawiera ona gamę barw białych i szarych. Autorka umiejętnie manipuluje światłocieniem nadając elementom przestrzenny wygląd. Jedynie płasko i niewalorowo opracowuje powierzchnię łąki.
Kreska:
Największą różnicę porównując tę pracę z poprzednimi, zauważyłam w zastosowanych rodzajach kresek, które w odróżnieniu od poprzednich zbudowały bardzo klarowną i czytelną przestrzeń. Kontury płynnie tworzyły kształty choć były nadal mocne i czytelne. Linie stawiano jednak spokojniej, ze skupieniem i wyciszeniem oraz regularnie, tworząc miękki walor. Pojawił się też światłocień i zróżnicowanie odcieni w obrębie plamy walorowej.
SYMBOLIKA ELEMENTÓW PRACY:
Wykorzystanie przestrzeni:
Głównym tematem pracy „Wycieczka w góry” był górski pejzaż, którego Monika ukazała dzieląc kompozycję poziomymi i pionowymi elementami: linią horyzontu , drogą zwężającą się ku punktowi zbiegu i drzewem. Pagórki dzieliły pracę na część górną i dolną.
Symbolika drzewa:
Po lewej stronie, sferze matki Monika umieściła siebie, jako drzewo. Jego niezwykły wygląd polegał na obciętych konarach i gałęziach. Każdy element pracy miał symboliczne znaczenie. Umieszczenie drzewa po skrajnie lewej stronie kartki było sygnałem, że Monika szukała podświadomie oparcia u matki, potrzebowała jej. Drzewo, „jakim się narysowała” było niewysokie co sygnalizowało umniejszanie swej wartości, nieśmiałość i brak pewności siebie. Kreskę, jaką wyrysowano drzewo można było scharakteryzować, jako stanowczą, mocną i pewną. Sugerowało to początek pewnej zmiany w osobowości autorki, gdyż świadczyło o jej rzeczywistym wpływie na własne życie, możliwości decydowania o nim samodzielnie. Porównując sygnały o nieśmiałości i biernej postawie autorki, zawarte w poprzednich pracach, z obecnymi, które mówiły o chęci działania widać obiecujące zmiany. Zaczernienie, które pojawiło się na pniu tzn. jego dolnej części i korzeniach, świadczyło o wrażliwości i przeżywanym przez Monikę niepokoju. Autorka zdradziła też przez to, iż ma bogatą wyobraźnię i marzenia, w które ucieka gdy przeżywa przykre sytuacje. Monika posiada kontemplacyjny umysł, w którym skrywają się przygnębienie i smutek.
Analiza trzech składowych elementów drzewa , to jest : korzeni
odpowiadających nieświadomości, pnia - oznaczającego działanie i korony
– oznaczającej myśli, oraz ich proporcji, dała obraz i charakterystykę osoby je rysującej. Monika narysowała bardzo charakterystyczne drzewo, którego korzenie rozrastały się szeroko, przechodząc płynnie w pień, który zwężał się nienaturalnie na górze u podstawy korony.
Analizując wygląd drzewa rozpoczęłam od korzeni. Należą one do sfery ukrytej, podziemnej, która wyraża tajemne i nieświadome popędy. Być może ich rozbudowanie oznaczało rozbudzoną intymną sferę życia autorki. Korzenie na rysunku ukazano jako proste i niezbyt głęboko tkwiące w ziemi, co oznaczało, że Monika dążyła do stabilności i bezpieczeństwa. Wydawało się to logiczne, zważywszy na sytuację, w jakiej się znalazła.
Pień drzewa mówi o umiejętności zajęcia miejsca w społeczeństwie innych drzew. Jest to część drzewa, w której krążą soki, dlatego prezentuje witalność i energię. To obraz stosunku do codziennej rzeczywistości i konkretów. Nacisk ołówka, dał łagodną kreskę, tworzącą walor pnia, co oznaczało wahanie się oraz spadek energii osobistej. Nadmierne rozszerzenie dolnej partii pnia potwierdziło cechy charakteru badanej a mianowicie ospałość i pewne zahamowania. Rozszerzająca się ku prawej stronie, podstawa pnia, oznaczała silny wpływ wizerunku ojca. Przewężone połączenie podstawy pnia z koroną sugerowało trudności w przepływie „soków i energii” do umysłu, instynkt blokował myślenie. To znaczyło, że autorka miała problem z zaakceptowaniem nowej sytuacji, zaistniały u niej problemy adaptacyjne, być może związane z zamieszkaniem w rodzinnym domu dziecka.
Korona drzewa to część, przez którą drzewo oddycha, ukazuje ona sposób komunikowania się i wymiany myśli. Jest to sfera ideału, harmonii i wyobraźni. Gałęzie skierowane we wszystkie strony sugerowały niestałość i niezdecydowanie. Ich giętkie kształty mogły oznaczać tendencje do ucieczek w świat ulotny i nieprawdziwy. Jedno było jednak jasne, że zarówno u dorosłego jak i w przypadku Moniki czyli dziecka obcięte gałęzie sygnalizowały jakiś dawny uraz, który nadal miał wpływ na zachowanie badanej. Wszelkie „odrąbane” części drzewa świadczyły o tym, że jakiś obcy czynnik dokonał na nim zamachu. Myślę, że korona była obrazem zabliźnionych ran, jakie pozostały w Monice po ciężkich przeżyciach, o których rysowała i mówiła.
Symbolika drogi:
Droga jest symbolem wędrówki przez życie, podzieliła ona przestrzeń kartki na część prawą i lewą. Monika narysowała ją , jako szeroką, gładką powierzchnię, co oznaczało radość czerpaną z życia. Koniec drogi zbiegał się w konkretnym punkcie na horyzoncie co oznaczał, że badana widziała cel swojej wędrówki i miała nadzieję na lepsze jutro.
Po prawej stronie, sferze ojca znajdowały się intrygujące elementy, które przypominały krzaki, wystawały z nich gałęzie w kształcie sugerujące rury. Umieszczenie małego drzewka skrajnie po prawej stronie było symbolem ucieczki od przeszłości. Odległość między drzewkami była spora co mogło oznaczać izolowanie się Moniki, a nawet unikanie kontaktu z ojcem.
Symbolika gór:
W dalszej części pracy, na horyzoncie widniały łagodne w kształtach i delikatnie wyrysowane pagórki. Taki rodzaj linii określał uroczy charakter autorki, jej bierność i bezbronność. Góry, które tak łagodnie zamykały krajobraz pofałdowanymi krawędziami, upiększały pejzaż, ale nawiązywały też symbolicznie do piersi matki. Było to dowodem na silną tęsknotę Moniki za mamą oraz niedosyt jej ciepła i miłości. Góry spełniły też zadanie kurtyny, która przesłoniła dalszą przestrzeń i zasłoniła widnokrąg.
Po prawej stronie zza zbocza środkowej góry wyłaniał się zarys zamku. Jego forma przypominała obronną twierdzę, która mogła chronić mieszkańców, ale także zniewalać ich i więzić. Takiego rodzaju forteca, rysowana jest wówczas, gdy poczucie „ja” autora, broni się lub umacnia.
Podsumowując i bacznie analizując całą pracę sadzę, że rysunek przedstawia podróż badanej, która została już zraniona, o czym świadczą ucięte gałęzie drzewa, ale jest ona teraz na drodze do umocnienia wiary w swoje siły i wartość, co symbolizuje zamek za górą. Podniosła się po ciężkich przeżyciach, miała siłę i odwagę by wyznając dręczący ją problem zakończyć swoje cierpienie.
TRANSKRYPCJA ROZMOWY NR 8 Z MONIKĄ:
(Litera „B” oznacza badacza, natomiast „M” oznacza Monikę)
B – Opowiedz mi proszę, co przedstawia rysunek?
M – To są góry na południu Polski. Pojechałam tam z tatą na wycieczkę rodzinną.
B - Kto jeszcze w niej uczestniczył?
M – Byłam ja, tata, młodsza i starsza siostra.
B – Gdzie zatrzymaliście się podczas tej wyprawy?
M – Jechaliśmy do znajomego taty, który kazał nazywać się wujek.
B – Co robiliście w wolnych chwilach, oprócz zwiedzania.
M – Wypoczywaliśmy i grillowaliśmy, było przyjemnie. Siostry mi nie dokuczały no może trochę ta starsza.
B – Mówiłaś o piciu przez tatę dużej ilości alkoholu, czy na tej wycieczce takie coś też miało miejsce?
M – Trochę zwiedzaliśmy, a trochę tata z wujkiem pili.
B – Gdzie mieszkaliście?
M – Wujek miał domek letniskowy, zatrzymaliśmy się w nim na trzy dni. Wieczorami tata z wujkiem grillowali i trochę pili.
B – Z kim została w domu reszta rodzeństwa?
M – Wtedy akurat była w domu mama i została w domu z czwórka rodzeństwa.
B – Odpowiedz mi co konkretnie przedstawia twoja praca?
M - Pamiętam skoszoną łąkę i dużo słonecznego światła, które ją oświetlało.
B – A te dwa elementy po prawej stronie, co to takiego?
M – To były snopy siana.
B – Czy zamek był tam naprawdę, czy to twoja fantazja?
M – Ten zamek tam był, do niego wiodła ta droga.
B – Zauważyłam, że lubisz wspominać wycieczki.
M – One są przyjemne i gdybym miała dużo czasu i pieniędzy to bym cały czas podróżowała.
B – Dlaczego chciałabyś tak często wyjeżdżać?
M – To jest ucieczka od domu i tego co się w nim dzieje.
B – Czy tęskniłaś na wycieczce za domem i rodzeństwem?
M – Nie za bardzo.
B - Wiadomo, że z trójką dzieci na wakacjach wydaje się dużo pieniędzy.
Mam delikatne pytanie: czy było tatę stać na zorganizowanie wam takiej dalekiej wyprawy na południe Polski?
M – Kiedyś tata bardziej się starał i pracował. Teraz już mu się nie chce i mniej pracuje.
B – Dziękuję za rozmowę.
M – Ja też.
Analizując pracę Moniki oraz to, co wydarzyło się w jej życiu od czasu rozmowy na temat pierwszego rysunku z pamiętnika, widzę, iż badana przeszła trudną drogę, na jej końcu znalazła jednak rozwiązanie swojego problemu. Zaobserwowałam, że zmieniła się nie tylko wizualnie, zewnętrznie, co pewnie jest najczytelniejszym dowodem terapeutyczności wspominania, gdyż doprowadziło ono do polepszenia sytuacji bytowej i materialnej Moniki. Skutki terapii rysowanego pamiętnika są o wiele szersze i widać je głównie w zmianach zachowania i psychiki. Podczas tworzenia rysowanych wspomnień Monika przeobrażała się, zachodziły w jej myśleniu i wyobrażeniu o sobie niewidzialne zmiany, które doprowadziły do tego, że w konsekwencji była ona w stanie wyznać mi swój wstydliwy problem i pomóc przez to samej sobie. Stopniowo podczas analiz rysunków Monika stawała się pewniejsza siebie, mówiła bez zakłopotania, wstydu i szczerze. Powoli dojrzewała do trudnej życiowej decyzji. Ujawnienie bowiem faktu molestowania jej przez ojca doprowadziło w konsekwencji do postawienia ojcu badanej zarzutu, a dla Moniki wiązało się to z odizolowaniem jej od rodziny i zmianą miejsca zamieszkania.
Dzięki rysowaniu i analizowaniu prac autorka mogła określić co w życiu sprawia jej przyjemność miała też możliwość powracania wspomnieniami do tych chwil. Dla dzieci takich jak Monika, gdzie codzienność polega na zmaganiu się z trudnymi warunkami bytowymi, reagowaniu na bodźce wysyłane ze strony dysfunkcyjnych rodziców i krewnych, w końcu zmaganie się z przemocą i agresją, miłe chwile są na wagę złota. Potrafią rozweselić myśli, napełnić optymizmem, są jak światełka błyszczące w mroku, dające nadzieję oraz pocieszenie. Myślę, że dzięki rysowaniu pamiętnika Monika miała możliwość wyławiania tych miłych chwil z dalekich obszarów pamięci i to, głównie one upewniły ją, w tym, że jest wartościowym człowiekiem, wrażliwym, i że zasługuje wraz z rodzeństwem na lepsze życie.
Zupełnie nową cechą pamiętnika, jaka się objawiła, i jaką można wykorzystać jest możliwość zdiagnozowania dzięki rysunkom, rodzinnych relacji, zachowań w społeczności oraz wydolności wychowawczej rodziców. Wspomnienia są bowiem niczym lustro, w którym odbija się przeszłość, minione zdarzenia i relacje międzyludzkie. Dzięki symbolicznemu językowi elementów autor nawet jeśli nie chce, to czasem nieświadomie mówi wiele szczegółów z życia rodziny. Mamy wówczas pewność, że nie są one zmyślone skoro powstały w podświadomości autora pamiętnika i znalazły swoje ujście dzięki ekspresji twórczej, plastycznej.
Źródło: badania własne
SPOTKANIE IX
Pracę rysunkową, wykonaną ołówkiem i zatytułowaną „Zimowe zabawy na śniegu” Monika stworzyła w rodzinnym domu dziecka. Rysunek przedstawiał dziewczynkę lepiącą bałwana na tle zaśnieżonego krajobrazu w otoczeniu wysokich drzew. Szarość i ponura gama barwna nadała całości nastrój smutku i przygnębienia, choć tematyka nawiązywała do zabawy na śniegu.
Była to scena z zimowych ferii, podczas których Monika z siostrą i resztą rodzeństwa oraz tatą wybrali się do lasu na spacer. Na pierwszym planie znajdowała się postać, którą autorka określiła jako starszą siostrę, obok przy prawej krawędzi kartki widać fragment bałwana, którego lepiła Monika. O obecności jej oraz ojca w pobliżu narysowanego miejsca, dowiedziałam się na podstawie wspólnej analizy rysunku i rozmowy. Przestrzeń, w której bawiła się dziewczynka oddzielono od reszty krajobrazu, zaśnieżonym płotem. Za nim, po prawej stronie znajdowały się dwa wysokie drzewa. Autorka zakomponowała je w taki sposób, że zdominowały one wielkością przestrzeń i zajęły górną część kartki. W oddali na horyzoncie widać było zaśnieżone pagórki.
Podział przestrzeni:
W centrum pracy badana umieściła swoją siostrę, którą zobrazowała jako dziewczynkę o krągłych kształtach, ubraną w grubą kurtkę, kozaki i czapkę. Postaci brakowało jednak wyraźnie narysowanych ust, nosa, uszu, włosów a nawet dłoni. Wielkością dorównywała bałwanowi, który składał się z trzech kul, miał szalik, kapelusz i gałęzie zamiast rąk. Siostrę otaczały wysokie drzewa, w porównaniu z którymi była malutka. Przed nią na śniegu leżały sanki jakby pozostawione w pośpiechu. Po lewej stronie kompozycji znajdowało się wysokie drzewo z potężnymi korzeniami, które wrastały głęboko w ziemię. Gałęzie drzewa były równie mocne i rozłożyste, ale obrazek nie ukazywał ich w całości. Widać było na nim, że jedna z potężnych i ostro zakończonych gałęzi wyrastała z prawej strony drzewa i tworzyła rodzaj łuku nad postacią bawiącej się dziewczynki.
Podział kartki w poziomie stworzyła autorka za pomocą ciemnych belek, z których zbudowano płot. Za płotem, po prawej stronie kompozycji stały dwa wielkie drzewa. Jedno z nich, znajdujące się bliżej centrum kartki miało grube pofałdowane korzenie. Skrajne prawe, nie miało ich w ogóle a jego korona była bardzo wąska. Najdalszą przestrzeń w pracy wyznaczały odległe linie pagórków.
Forma i kształty:
Kształty, jakie zastosowano w pracy były niejednorodne. Partię drzew zbudowano pewną linią tworząc oryginalne kształty, natomiast bałwana i postać wyrysowano w sposób schematyczny i dość prosty. Cała forma rysunku, pomysłu i koncepcji przestrzeni była oryginalna.
Kreska:
Rysując Monika używała nadał mocnych i pewnych linii. Widać było duży nacisk ołówka oraz pewność co do początkowej koncepcji pracy. Każdy nawet drobny szczegół wyrysowała mocnym konturem. Niezwykle oszczędne i rzadko występujące było cieniowanie elementów. Walorowanie pojawiło się jedynie na gałęziach, ubraniu dziewczynki oraz na płocie. Linie, które tworzyły walor na drzewie były dynamiczne i ostre w charakterze. Mocne odcienie zastosowano na spodniach, czapce i płocie. Tło, które można podzielić na zaśnieżone pagórki i niebo nie zostało walorowo opracowane.
SYMBOLIKA ELEMENTÓW PRACY:
Trzeba przypomnieć, że rysunek stworzyła Monika, odizolowana nagle, w jednej chwili od swojej rodziny, a przede wszystkim ojca, którego podejrzewa się o molestowanie jej seksualnie. To trudna i traumatyczna dla niej sytuacja. Praca została narysowana po tym zdarzeniu, z dala od rodziny, w „nowym domu”, jeszcze obcym. Zawiera ona sygnały odczuwanych rozterek, niepewności podjętych decyzji oraz odwołuje się do starszej siostry Moniki.
Mając to wszystko na uwadze, oglądałam pracę przez pryzmat tego, co się wydarzyło podczas przeprowadzanych badań.
Wykorzystanie przestrzeni:
W centrum rysunku autorka umieściła postać dziecka. Była to jej starsza siostra. Monika znajdowała się gdzieś w pobliżu, ale jak tłumaczyła w rozmowie, stała trochę dalej od tego miejsca.
Praca była więc w gruncie rzeczy poświęcona starszej siostrze. Poszukiwała ona wsparcia ze strony matki, tak samo jak badana, dlatego skierowana była w lewą stronę. Drzewo pod którym działa się zabawa na śniegu , wypuszczało w stronę dziewczynki gałąź, tworząc łuk, co zawsze symbolizuje poczucie bezpieczeństwa. Oznaczało to, iż takiego samego wsparcia i pomocy ze strony matki szukała zarówno Monika, jaki i jej starsza siostra. Poprzednie wypowiedzi badanej oraz ten rysunek wskazywały, że obydwie siostry miały wspólne problemy i kłopoty.
Symbolika postaci:
Ukazana w centrum dziewczynka to starsza siostra Moniki, dzięki temu, że autorka zobrazowała ją na kartkach swego pamiętnika, mogłam odczytać pewne sygnały dotyczące jej osoby.
Na szczególną uwagę zasługiwał fakt, że głowa, miejsce komunikacji, została pozbawiona prawie wszystkich części potrzebnych do tego, by kontaktować się ze światem. Monika nie narysowała swej siostrze ani uszu, ani ust ani nosa. Ukazała ją, jako nieczującą zapachów, nie mówiącą zbyt wiele i niesłyszącą lub nie chcącą słuchać. Mogło to dotyczyć wspólnego problemu, czyli molestowania obydwu córek przez ojca. Monika ukazała swoją siostrę jako tą, która dotrzymała tajemnicy i nie zdradziła nikomu. Ona natomiast nie podołała temu i powiedziała prawdę. Ma teraz z tego powodu wyrzutu sumienia i gardzi sobą, że nie dorównała siostrze w dźwiganiu wstydliwego problemu. Siostra badanej zobrazowana została w grubej kurtce, ciepłych spodniach i butach co symbolizowało szukanie czułości oraz potrzeby miłości. Dziewczynce brakowało matczynej i rodzicielskiej opieki oraz ciepła. Kurtka, w którą była odziana posiadała kieszeń co symbolizowało skrywanie tajemnicy lub pragnienie prywatności. Dodatkową niepokojącą rzeczą był brak dłoni, który oznaczał poczucie winy, wynikające z używania jej. Ma to często związek z masturbacją jednak w tym przypadku mogły być to czynności związane z osobą ojca. Jego samego Monika ukazała jako bałwana, którego lepi starsza siostra. Potwierdzało to umieszczenie na jego głowie atrybutu męskości czyli kapelusza oraz zawiązanego pod szyją, jak krawat szalika. Kształt nosa bałwana był falliczny, a to zawsze jest oznaka męskości. Guziki świadczyły o pozycji ojca, która była silna w rodzinie i w oczach dzieci. Kończyny, jakimi dotykał i działał „bałwan” były schematycznie ukazane, jako gałąź, szczotka lub miotła. Bez względu, jak trudno było określić do końca czym były, to jednak nie dało się zaprzeczyć, że sprawiały wrażenie raniących i ostrych przedmiotów. Sam fakt ukazania ojca, jako bałwana mówił wiele o tym, jakie relacje i jaki stosunek miała do niego sama badana. Postać bałwana jest bowiem obciążona pewnym stereotypem głupca i nieudacznika. Monika ukazała siostrę zbliżającą się do bałwana z wyciągniętą ręką, ale nie ukazaną dłonią. Może być to moment bardzo wstydliwy dla obydwu dziewcząt, dlatego został zakodowany za pomocą symboli. Mówił jednak wyraźnie, że ten sam problem, który dotknął Monikę dotyczyć mógł również jej starszej siostry. Zwłaszcza, że w życiorysie tej młodej dziewczyny pojawiały się ucieczki z domu i problemy wychowawcze, mimo że ma ona dopiero dwadzieścia lat.
Symbolika drzew:
Całej sytuacji na pierwszym planie jakby przyglądały się drzewa. Były one oddzielone od polany grubym, podwójnym płotem. Nie mogły dostać się do dziewczynek, pomóc i zadziałać, mimo że ich prawidłowa budowa symbolizowała taką możliwość. Nie były to drzewa dysfunkcyjne, zniekształcone lub z obciętymi gałęziami. Kim były osoby, które Monika postanowiła ukazać jako drzewa, nie wiadomo, ale ważne, że jedno z nich znalazło się na pierwszym planie i otoczyło opieką, czyli łukiem bawiącą się dziewczynkę. Płot był ogrodzeniem, ale również formą zabezpieczenia przed światem zewnętrznym. To oznaczało, że nie tylko trudno było się dowiedzieć co dzieje się w życiu badanej, ale też ona sama skrzętnie te informacje skrywała przed światem.
Symbolika gór:
Łagodne pagórki na horyzoncie symbolizowały przeszkody i trudności życiowe badanej. Linie, jakimi je narysowano były jednak nieco delikatniejsze, a wierzchołki łagodniejsze co mogło oznaczać, że z pewnymi problemami i kłopotami badanej udało się uporać. Całość krajobrazu przykryta została przez śnieg, co symbolizowało, że jeszcze wiele rzeczy budziło w Monice lęk.
TRANSKRYPCJA ROZMOWY NR 9 Z MONIKĄ:
(Litera „B” oznacza badacza, natomiast „M” oznacza Monikę)
B – Opowiedz Moniko, jakie zobrazowałaś tu wspomnienie?
M – To jest las. Wspólnie z tatą i rodzeństwem wyszliśmy na sanki i na spacer.
B – Kogo przedstawia rysunek?
M – Tam jestem ja i moja starsza siostra.
B – Czy ona lepi bałwana?
M – Tak, a ja jestem obok, ale nie widać mnie do końca.
B – Kiedy to zdarzenie miało miejsce? Ile miałaś wtedy lat?
M – Ja miałam wtedy siedem lat, a siostra dziewięć.
B – A gdzie był wtedy tata?
M – Tata jeździł z młodszym rodzeństwem na sankach.
B – Co robiłyście z siostrą na polanie?
M – Ona zaproponowała rywalizację: kto ulepi najładniejszego bałwana.
B – Kto oceniał i był sędzią? No i oczywiście kto zwyciężył?
M – Tata z resztą rodzeństwa byli sędziami i uznali, że lepszego bałwana zrobiła starsza siostra.
B – Zgodziłaś się z werdyktem?
M – Tak.
B – Dlaczego powróciłaś do tego wspomnienia?
M – Ono dotyczy mojego rodzeństwa. Wiem, że tam na rysunku oni gdzieś są i to mnie podnosi na duchu.
B – Czy tata w tym czasie chodził do pracy?
M – Nie, nie pracował i spędzał czas z nami. No i była wymówka, że ktoś się musi zająć dziećmi, jak nie ma mamy. Zabierał nas na wycieczki i opiekował się nami.
B - Czy często z siostrą rywalizowałyście?
M – Nie to była tylko zabawa.
B – Jakie to jest wspomnienie?
M – Pozytywne i dobre.
B – Co czujesz teraz, po narysowaniu go?
M – Mam poczucie, że jest nie tylko źle, ale może być też i dobrze.
B – Pokazujesz w pamiętniku częściej dobre rzeczy czy złe?
M – Przypominają mi się negatywne rzeczy, ale pokazuję na rysunkach dobre sytuacje, bo nimi zamazuję te złe.
B – Teraz po tym co wyjawiłaś mi, co się też przez to stało, co czujesz?
M – Chcę o tym zapomnieć zupełnie, choć się nie da. Więc chcę to wyciszyć
i stłumić.
B – A czy te rysunki z pamiętnika pełnią jakieś zadanie w związku z twoim samopoczuciem?
M – Są jakby zasłoną dla ciężkich chwil.
B – Dziękuje ci za rozmowę.
M – Dziękuję.
Impulsem do narysowania zabaw na śniegu były miłe wspomnienia wspólnych, rodzinnych chwil. Symboliczne sygnały zawarte w treści i poszczególnych elementach rysunku świadczyły jednak o złym samopoczuciu badanej w związku z zaistniałą w jej życiu sytuacją. Praca powstała pod wpływem tęsknoty, chęci szukania akceptacji i być może przebaczenia za wyjawienie tajemnicy. Nie jestem do końca pewna, dlaczego Monika powróciła wspomnieniem do sytuacji związanej z jej starszą siostrą, nią i ojcem. Być może wyjawiony problem mógł tych wymienionych osób dotyczyć. Ważne są jednak sformułowane przez Monikę zdania, że rysunki mają dla niej takie działanie, że zasłaniają te złe rzeczy. Przywołanie sytuacji na rysunku mogło zatem posłużyć zrehabilitowaniu lub wręcz wyidealizowaniu w wyobraźni relacji między ojcem a córkami. Z rozmów przeprowadzonych z badaną wynikło również, że była ona potępiona i wręcz wyzwana przez całą rodzinę. Wszyscy odwrócili się od niej za to, co powiedziała o ojcu. Rysunek mógł być więc sposobem by przybliżyć się do rodziny, poczuć bliskość tej wspólnoty i przez chwilę znaleźć się w sytuacji wspólnej zabawy. Jak wyraźnie podkreśliła Monika rysowane wspomnienia dały jej możliwość zamazania złych rzeczy z przeszłości, mimo że wciąż były one obecne w jej pamięci. Badana miała poczucie, że bywało źle, ale nic nie stało na przeszkodzie by mogło być też i dobrze. To ważny wniosek, do jakiego doszła badana pod terapeutycznym wpływem narysowanych wspomnień. Była to również istotna informacja o tym, że pamiętnik daje możliwość manipulowania przeszłością, co ma pozytywny wpływ na teraźniejszość.
Z mojego punktu widzenia Monika zrobiła ogromny i odważny krok, o czym nie omieszkałam jej powiedzieć. Słabo rozwinięte poczucie wartości, bierny i lękliwy charakter nie pozwalały jej zinterpretować swojego czynu w pozytywny sposób, dlatego zmagała się z rozterkami i poczuciem winy.
Źródło: badania własne
SPOTKANIE X
Ostatni przyniesiony przez Monikę rysunek nosił tytuł „Teraz” i został wykonany w technice ołówkowej. Przedstawiał badaną w sytuacji takiej, w jakiej wówczas się znajdowała, w sensie duchowym i psychicznym. Miał być to rysunkowy zapis jej uczuć oraz myśli.
Rysunek przedstawiał górzysty pejzaż, spokojny i zasnuty mgłą. W centrum kompozycji autorka umieściła swoją małą postać na tle wszechogarniającego krajobrazu. Monika stała odwrócona placami w niewielkiej odległości od przepaści. Podczas analizy badana zapewniała, że właśnie cofnęła się od krawędzi skarpy, ale nie umiała sprecyzować co znajdowało się na jej dnie. Całość rysunku była tajemnicza i niepokojąca w nastroju i wyrazie. Sprawiał on wrażenie zapisu niebezpiecznego balansowania małej dziewczynki na krawędzi skarpy. Niepokojem napawała myśl, że mogła ona spać w przepaść.
Podział przestrzeni:
Przestrzeń na płaszczyźnie kartki została wyznaczona za pomocą poziomej linii, która określiła oddalony brzeg u podnóża pagórków. Ich pofałdowane linie wyznaczały kres krajobrazu. Postać na pierwszym planie zdawała się spoglądać w zamgloną dal, jakby czegoś lub kogoś wypatrywała. Była ona jednocześnie punktem odniesienia dla narysowanej przestrzeni, czyniąc ją ogromnym , otwartym terenem, w którym dominowały góry.
Forma i kształty:
Monika zbudowała swoją pracę w sposób bardzo klarowny i prosty. Krajobraz tworzyły mało uszczegółowione elementy np. góry, skały i niebo. Postać stojąca nad przepaścią była schematyczna i nieproporcjonalnie zbudowana.
Kreska:
Kreska, jaką Monika zastosowała rysując kontury postaci oraz zbocza gór była mocno zaznaczona, czyli rysowana z silnym naciskiem. Widać było jednak pewność co do koncepcji przestrzeni na rysunku oraz mających się na nim znaleźć elementów. Mocne kontury skontrastowano z delikatnymi kreskami, które zbudowały walor pagórków a także naśladowały zjawisko mgły unoszącej się nad przepaścią. Na tle delikatnie rysowanego krajobrazu mocnym i wyrazistym walorem odznaczała się sylwetka dziewczynki. Autorka wyraźnie zarysowała się mocnym konturem w prezentowanej przestrzeni, przyciemniając dodatkowo włosy.
Kolorystyka:
Zastosowana w pamiętniku po raz kolejny szara gama barwna, czyli technika ołówka wskazywała na trudności, jakie miała badana z okazywaniem i wyrażaniem uczuć oraz z przechodzeniem do czynów. Nadawała też pracy smutny i melancholijny nastrój.
SYMBOLIKA ELEMENTÓW PRACY:
Na ostatnim rysunku z pamiętnika, badana operowała oszczędnie różnymi środkami wyrazu plastycznego. Mimo to symboliczne znaczenie treści było bardzo bogate i wymowne.
Wykorzystanie przestrzeni:
Praca zatytułowana „Teraz” została podzielona jedynie horyzontalną, linią poziomą, która oddzieliła górną część kompozycji od dolnej. Pionowym elementem była postać Moniki, znajdująca się na pierwszym planie. Według symboliki podziału, na jakiej opieram się w mojej pracy : to co po prawej stronie postaci oznacza ojca i wszystko co z nim związane, a to co po lewej stronie, oznacza matkę. Dodatkowo, strona prawa oznacza przyszłość, a lewa przeszłość. Mamy więc obraz badanej, która umieściła się w centrum tej czasowej i przestrzennej orientacji. Otaczająca ją pustka oznaczała, że badaną „wyrwano” z dotychczasowego życia, straciła wszelkie punkty odniesienia co do swojej sytuacji. Nie chciała pamiętać co było za nią, i nie miała też pojęcia, co czeka ją w przyszłości. Była czystą tablicą, musiała zacząć żyć od nowa. Nie przywoływała niczego z przeszłości i nie dumała nad tym, co się jeszcze wydarzy. Świadczyła o tym pustka po lewej i prawej stronie przedstawionej na rysunku dziewczynki. Górna część kompozycji sugeruje ideały, wzniosłe myśli. Na rysunku widać, że myśli autorki zdominowane zostały przez góry, które są symbolem trudności. To o czym myślała badana to problemy i kłopoty, jakie pojawiły się w jej życiu, i z jakimi musiała się zmierzyć. Dolna część karki wiązała się z niebezpieczeństwem upadku w przepaść, była zasnuta mgłą i nie sprecyzowana. Oznaczało to, że życie codzienne i zwykła egzystencja badanej były zawieszone w niepewności. Monika nie wiedziała co się z nią stanie, gdzie będzie mieszkać, co jeść, jak wyglądać będzie jej codzienne życie w nowym domu, w którym się znalazła. Postać dziewczynki znajdowała się w sferze dolnej czyli oznaczającej materię i rzeczywistość. Będąc w tym obszarze odczuwała ból, wstyd i wyrzuty sumienia. Umieszczając się w dolnej sferze, autorka dała do zrozumienia, że dotychczasowe życie, związane z dźwiganiem problemów i tajemnic zawiodło ją nad skraj przepaści. Jak mi później wyjawiła w rozmowie, miała tylko dwa wyjścia, skoczyć w przepaść lub cofnąć się od jej krawędzi, wybrała to drugie.
Rysunek przedstawiał zatem autorkę na początku nowej, nieznanej i przerażającej ją drogi przez życie. Dominująca nad nią przestrzeń krajobrazu, oznaczała, że badana nie ufała swoim siłom i pomniejszała swoją wartość we własnych oczach, dręcząc się wyrzutami sumienia.
Symbolika postaci:
Pierwszą zaobserwowaną cechą postaci była jej postawa odwrócenia się do widza tyłem. Oznaczać to mogło odczuwany wstyd i chęć odizolowania się od świata. Autorka ukazała się, jako dziewczynka o nieproporcjonalnej budowie ciała. Miała krótkie nogi, które sygnalizowały bierną postawę, delikatność i przygnębienie. Potwierdzały to dodatkowo złączone stopy oraz brak walorowania gruntu pod nogami. Ramiona Moniki były zniekształcone i wąskie, zwisały bezwładnie co sugerowało postawę rezygnacji i poczucia porażki. Autorka nie ukazała też dłoni na rysunku co oznaczało, iż nadal miała poczucie winy wynikające z ich używania. Jej włosy będące atrybutem zwierzęcej siły i witalności podkreślono ciemnym walorem, co dawało nadzieję, że Monika miała siłę i walczyła z przeciwnościami mimo wszystko.
To ostatnia praca z całego cyklu, jaki stworzyła Monika mówiła wiele o tym co się wydarzyło i o ogromnej dezorientacji oraz pustce, w jakiej znalazła się badana po konieczności odizolowania jej od rodzinnego domu. Monika musiała pozostawić za sobą wszystkie problemy i zacząć od nowa. Wydawało się to jednak nie możliwe na tamtą chwilę, ze względu na jej trudny stan emocjonalny.
Być może za jakiś czas będzie umiała spojrzeć z nadzieją w przyszłość. Ważne zdanie, które wypowiedziała podczas wspólnej analizy pracy mówiło o tym, że pamiętnik pozwolił jej nie zapomnieć o dobrych chwilach w jej życiu, wydostał ją z uczucia rezygnacji i bezsilności.
Dokładniej przytaczam te słowa w poniższej transkrypcji wywiadu.
TRANSKRYPCJA ROZMOWY NR 10 Z MONIKĄ:
(Litera „B” oznacza badacza, natomiast „M” oznacza Monikę)
B – Powiedz mi proszę Moniko, co przedstawia twoja praca?
M – To jest skarpa, na której stoję ja.
B – Co znajduje się przed tobą?
M – Stoję nad przepaścią, pod nogami mam dół.
B – A te puste przestrzenie na drugim planie, co to za tereny?
M – Co jest w dole, to ja nie wiem.
B – Więc o czym opowiada twoja praca?
M – To jestem ja w „ciężkich chwilach”, gdy one były, to ja zbliżałam się do krawędzi przepaści, ku końcowi, który był kiedyś. Stałam nad przepaścią,
ale wyrzuciłam z siebie to wszystko co było w głębi mnie, a głównie tą jedną najbardziej bolesną tajemnicę. Chciałam lepszego życia.
B – Kiedy zdałaś sobie sprawę, że możesz coś zmienić?
M – Wtedy, gdy rysowałam to dobre wspomnienie, zobaczyłam, że może być dobrze, bo we własnym życiu odnalazłam dobre rzeczy, za które nie trzeba płacić i którymi nie krzywdzi się innych i siebie.
B – Gdy to zrozumiałaś, to co postanowiłaś dalej?
M – Stwierdziłam, że chcę odejść z tej sytuacji „krzywdzenia mnie”, ale ja nie chcę już wspominać tego od nowa. Nie chcę ruszać przeszłości. Jednak rysunki sprawiły, że nie zapomniałam o złych chwilach, które chciałam odrzucić, by do nich nie wracać. Gdybym spadła z tej skarpy, to bym nic nie zrobiła z „tym” (chodzi o problem molestowania). Dzięki temu, że się odsunęłam od krawędzi, mogłam coś zmienić na lepsze dla siebie i dla innych.
B – Czy ta przepaść nad którą stoisz, czy mogłabyś do niej wpaść. Jeśli tak, to co by to tak fizycznie oznaczało?
M – Nie zastanawiałam się nad tym, ale chyba bym umarła fizycznie i psychicznie, to jest za tą skarpą.
B – Na co tak spoglądasz na tym rysunku?
M – Patrzę na to co może być lepsze lub gorsze, co miałoby sens, a co nie miałoby sensu.
B - Mówiłaś, że się cofnęłaś od krawędzi, opowiedz mi o tym.
M – Cofnęłam się i jeszcze raz przypatruje się sytuacji i rozważam te same myśli o dalekiej przeszłości.
B – Jak się postrzegasz teraz, jaka jesteś po narysowaniu pamiętnika?
M – Jestem dobra i zła, pół na pół. W myślach uważam, że jestem zła, bo coś złego wyrządziłam wszystkim w rodzinie.
B – A jak się postrzegałaś przed narysowaniem pamiętnika?
M – Byłam dobra, miałam dobre zdanie o sobie i inni też tak o mnie myśleli. Cieszyłam się z tego. Byłam dobrą córką i dziewczyną.
B – Ale potem „wyrzuciłaś” to z siebie i dlatego tak źle o sobie teraz myślisz?
M – Tak.
B – Czym dla ciebie jest rysowany pamiętnik?
M – Pamiętnik jest dla mnie dobrym działaniem dlatego, że odkryłam kim jestem, że mam wartość, umiem rysować i malować, że moje życie jest wartościowe. On zawiera moje przeżycia pięknych chwil z rodziną, choć nie były zawsze przyjemne. Zobaczyłam przez niego wartość rodziny, kochającej się
i zobaczyłam pozytywy w swojej rodzinie.
B – Jak się teraz czujesz po tym, co przeszłaś?
M – Po pierwsze czuję radość i smutek, potem żal, a na końcu szczęście.
B – Dziękuję za rozmowę.
M – Dziękuję.
Ostatni rysunek obrazował sytuację, w jakiej znalazła się badana, czyli konfliktu wewnętrznego, polegającego na konieczności dokonaniu wyboru między dobrem własnym, a rodziny. Przepełniała ją radość, szczęście, ale też wstyd, smutek i tęsknota. To obraz młodej dziewczyny, która zmierzyła się z trudną życiowa sytuacją, z której praktycznie nie było idealnego wyjścia. Była to ostatnia praca, jaką badana zamknęła pewien rozdział życia. Dała to do zrozumienia poprzez zilustrowanie siebie odwróconej tyłem, czyli plecami do widzów. Jakby mówiła: starczy, więcej nie chcę wracać do przeszłości. Istniało w niej jednocześnie przekonanie, że przywoływanie poprzez rysunki wspomnień z przeszłości, miało terapeutyczny wpływ i przyniosło jej wiele pożytku. Mówiła na przykład o tym, że prace plastyczne dały jej możliwość wyrażenia poprzez sztukę swojego stanu emocjonalnego. Nie trzeba było formułować zdań, rysunki mówiły same za siebie. Szczególną rolę terapeutyczną spełniły w momencie, gdy ich treścią była skrywana tajemnica molestowania Moniki przez ojca. Te ciężkie chwile badana porównała ze zbliżaniem się do przepaści, na dnie której nie było już niczego. Podkreśliła też, że to właśnie rysowanie pamiętnika dało jej możliwość „odsunięcia się” od krawędzi przepaści. Rozumiem to w ten sposób, że poprzez rysowany pamiętnik stworzyła się swoista „czasoprzestrzeń”, dzięki niej mimo, że Monice nadal działa się krzywda, ona sama mogła cofnąć się i popatrzeć na swoją sytuację z dystansem. Tak jakby oglądała czyjeś życie, a nie swoje, co dało jej siły by ocenić je subiektywnie i podjąć decyzje.
Terapeutyczne działanie rysowanych wspomnień pozwoliło badanej uświadomić sobie, że może coś zmienić na lepsze. Dzięki nim podjęła decyzję, że nie chce dłużej trwać w tej sytuacji i być ofiarą. Uświadomiły jej to rysunki, które przedstawiały dobre chwile z jej życia, za które „nie trzeba było płacić, i które nie krzywdziły innych”. Zobaczyła, że nie trzeba ponosić tak ogromnej ceny za szczęście w życiu. Terapeutyczne działanie ostatniego rysunku Moniki, polegało na tym, że dzięki niemu badana dokonała autorefleksji nad sobą i swoim życiem. Zastanowiła się nad tym, co mogło być lepsze i gorsze, co miało lub nie miało sensu.
Równie ważnym działaniem terapeutycznym, na które zwróciła uwagę sama badana był wzrost wiary we własne siły i możliwości. Umiejętność rysowania, a także świadomość posiadania własnego świata wyobraźni, do którego można w każdej chwili wrócić, dodały Monice wiary w siebie i we własną wartość. Rysowane wspomnienia uzmysłowiły jej również, że jej rodzina jest wartością, że między nią a rodzeństwem istnieje ważna więź i relacje wspólnotowe. To szczególna terapia, gdyż nie ma niczego lepszego niż poczucie, że należy się do rodziny i ma się w niej wsparcie. Potrzeba takiej świadomości jest uwarunkowana genetycznie i wynika z natury ludzkiej.
Rysowanie pamiętnika przyniosło Monice wiele korzyści, lecz mimo to doprowadzenie do oskarżenia jej ojca, sprawiło, że badana miała ogromne wyrzuty sumienia i cierpiała z powodu wewnętrznego konfliktu, do końca nie będąc przekonana o słuszności swojej decyzji.
Źródło: badania własne
Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.